Z prezesem Rady Giełdy Markiem Wierzbowskim rozmawia Dariusz Jarosz

Europejski rynek giełdowy coraz bardziej się konsoliduje. Zdaniem wielu analityków, GPW powinna jak najszybciej postarać się o przystąpienie do jednego z tworzących się sojuszy giełdowych. Czy zakup francuskiego systemu obrotu nie przesądza o związaniu się z Euronextem, do którego należą Paryż, Amsterdam, Bruksela?Wybór aliansu jest sprawą trudną i wymaga chęci z obu stron. Czas wejścia oczywiście jest istotny, gdyż ci, którzy przystępują do niego wcześniej, z reguły mają lepsze warunki i dyktują warunki następnym. Euronext wydaje się opcją dla warszawskiej giełdy preferowaną przez jej zarząd. Jednak na etapie negocjacji trudno o tym przesądzać, tym bardziej że Warset jest adaptowalny do innych systemów. Muszę jednak przyznać, że propozycje nadchodzące z innych giełd zakładają, że Warszawa będzie raczej punktem filialnym. Natomiast formuła Euronext z naszego punktu widzenia może okazać się korzystna dla nas, bardziej efektywna i porządna. Jedno jest pewne, w Europie nie utrzyma się ponad 30 konkurujących ze sobą giełd. Brak działania w kierunku szukania aliansów to skazanie się na klęskę. Im szybciej podejmiemy działania, tym lepiej. Muszą być to działania przemyślane i skoordynowane.Kiedy GPW zostanie sprywatyzowana? Czy możliwe jest przystąpienie do sojuszu bez zmian w strukturze akcjonariatu spółki prowadzącej giełdę, która w 99% należy do Skarbu Państwa?Zanim dojdzie do prywatyzacji musi, zgodnie z ustawą, zostać przygotowana analiza prawna oraz zostać wybrany tryb przyprowadzenia prywatyzacji. Inicjatywa w tej sprawie należy do ministra skarbu, który bierze pod uwagę m.in. interes państwa. Do tej pory sporo mówiło się o prywatyzacji, ale nikt nie wskazał metody, która byłaby satysfakcjonująca dla wszystkich stron. Pojawiają się różne koncepcje. Na przykład domy maklerskie chciałyby kupić akcje GPW, ale za niższą cenę niż wartość księgowa i przy odroczonych warunkach płatności. Giełda ma bardzo dużą wartość, odgrywa szczególną rolę w organizacji gospodarki.Być może potrzebne jest zwołanie okrągłego stołu z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, gdzie szybko zostaną podjęte strategiczne decyzje dotyczące prywatyzacji i wyboru aliansu dla warszawskiej giełdy.GPW może oczywiście występować z pewnymi propozycjami. Planowane jest w najbliższym czasie spotkanie ministra skarbu z Radą Giełdy, które dotyczyłoby przyszłości warszawskiej giełdy. Możliwe jest przystąpienie do aliansu bez wejścia kapitałowego do akcjonariatu GPW nowych partnerów. Doświadczenie pokazuje, że w interesach potencjalni partnerzy chętniej nawiązują współpracę z podmiotami niepaństwowymi. To nie może jednak determinować pochopnego podejmowania kroków w zakresie struktury własnościowej giełdy.Co radzi Boston Consulting, który dla GPW przygotował raport w sprawie jej przyszłego rozwoju?W analizie znalazło się wiele postulatów, które należałoby zrealizować w celu sprawniejszego działania polskiego rynku kapitałowego, m.in. połączenie KDPW z GPW. Boston Consulting uznało, że z punktu widzenia warszawskiej giełdy byłoby bardzo korzystne, gdyby otworzono do niej bezpośredni dostęp dla dużych uczestników KDPW, gdyż składaliby oni zlecenia bezpośrednio. Wskazano też kilka alternatyw dla przyszłych aliansów. Na dzień dzisiejszy, zdaniem Boston Consulting, najlepszy dla GPW jest Euronext.Czy rezygnacja uczestników KDPW z pośrednictwa biur maklerskich nie wpłynie negatywnie na wyniki finansowe brokerów?I tutaj powstaje problem. Czy można rozhermetyzować obecnie obowiązujący system pewnych monopoli obejmujący domy maklerskie, KDPW i giełdę? Jeśli część zleceń na GPW nie będzie już szła przez domy maklerskie, a innym kanałem, to brokerzy rzeczywiście znajdą się w gorszej sytuacji, gdyż utracą część rynku.To, co jest korzystne dla jednego elementu układu, może się okazać niekorzystne dla drugiego.Giełdzie praskiej, gdzie od 5 lat nie przeprowadzono żadnej oferty publicznej, grozi upadłość. Maleje znaczenie giełdy w Budapeszcie. Czy GPW nie powinna wykorzystać tej sytuacji i próbować tworzyć mniejszy sojusz z centrum obrotu dla spółek z tego regionu w Warszawie, udostępniając końcówki nowoczesnego systemu Warset brokerom obecnym na tamtejszych giełdach?Gdyby w Czechach przyjęto inną metodę prywatyzacji zamiast kuponowki, to tamtejsza giełda z pewnością nie miałaby obecnie takich problemów. Nie zapominajmy także, że tam sporo akcji zmienia właściciela na rynku pozagiełdowym ? RMS System. Od dawna staramy się pozyskać zagranicznych emitentów, których akcje mogłyby być notowane na GPW. Było już kilka przymiarek do wprowadzenia do obrotu na warszawskim parkiecie polskich kwitów depozytowych emitowanych w oparciu o akcje zagranicznych spółek. Niestety, dotychczas nie zakończyły się one sukcesem. Przyczyny rezygnacji były różne ? o ile wiem brano pod uwagę m.in. popyt na akcje, koszt wejścia na giełdę itd. Bank depozytariusz nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności za wprowadzaną na nasz rynek spółkę, tzn. nie chciał odpowiadać za znaczne fragmenty prospektu. Były też problemy z zakresem sprawozdań finansowych, jakie musiałyby publikować w Polsce zagraniczne spółki. Trudności te, o ile wiem, dzisiaj zostały już usunięte w związku z nowelizacją Prawa o publicznym obrocie. Trudno mi jednak powiedzieć, na ile właśnie te czynniki zdecydowały o tym, że firmy zrezygnowały ze starań o debiut w Warszawie. O ile rozwój naszej giełdy jest pasmem sukcesów, to brak zagranicznych emitentów jest rzeczywiście naszą porażką.Po wprowadzeniu Warsetu zmniejszył się nieco obrót akcjami spółek, które trafiły do systemu notowań za pomocą fixingów. Czy w związku z tym GPW nie powinna akcji wszystkich emitentów wprowadzić do notowań ciągłych?Na GPW przeważa opinia, że warto dla mniej płynnych spółek utrzymać fixing, gdyż system ten lepiej nadaje się do wyceny tego typu papierów. Czy ten pogląd się utrzyma? Nie wiem.Mało płynne papiery, których nie ma w notowaniach ciągłych, tracą na znaczeniu. Po co więc utrzymywać podział na giełdowe rynki?To prawda, że zaczął się zacierać dawny podział. Tylko nieliczni inwestorzy biorą teraz pod uwagę rynek, na jakim notowana jest spółka. Najważniejszą kwestią jest płynność danego papieru wartościowego.Jakie miejsce będzie zajmować CeTO, której strategicznym inwestorem stała się warszawska giełda, w przyszłej strukturze rynku kapitałowego? Czy przewiduje się zmianę systemu obrotu na tym rynku, by był on kompatybilny z Warsetem?Po nowelizacji ustawy o publicznym obrocie kryteria dopuszczeniowe i inne wymagania dla spółek wchodzących na rynek pozagiełdowy CeTO są obecnie znacznie łagodniejsze od kryteriów obowiązujących na GPW, począwszy od możliwości składania zawiadomienia o wejściu do obrotu po mniejsze obowiązki informacyjne. Może się okazać, że dla nowo powstałych spółek rynek ten jest bardziej atrakcyjny od rynku giełdowego. CeTO może zatem przeżyć renesans. Nie bardzo jest możliwe zintegrowanie systemu obrotu na CeTO i GPW. Na rynku pozagiełdowym można bowiem negocjować ceny transakcji, czego nie przewiduje Warset. Dla spółek o małej płynności jest to bardzo istotne.Przedstawiciele CeTO proponują, by za pośrednictwem działającego na GPW Warsetu inwestorzy mogli składać zlecenia na ten rynek. Jak Pan ocenia ten pomysł?Warset to bardzo delikatny i czuły mechanizm. Nie sądzę, by należało z nim eksperymentować, bo może dać zupełnie nie przewidziane efekty. Prawdopodobnie będzie utrzymany oddzielny system notowań dla obu rynków, chociaż z ekonomicznego punktu widzenia nie jest to zasadne.Znowelizowana ustawa o publicznym obrocie wymusza podział rynku regulowanego na urzędowy (prowadzony przez giełdę) i nieurzędowy (prowa-dzony przez giełdę oraz rynek pozagiełdowy). W jaki sposób zostanie on dokonany?Rozporządzenie Rady Ministrów w tej sprawie jest dopiero przygotowywane. W nim znajdą się warunki, jakie musi spełniać rynek urzędowy i notowane na nim spółki. Gdy będzie ono gotowe, wówczas będziemy mogli mówić o przyporządkowaniu poszczególnych rynków GPW do tego podziału.Dziękuję za rozmowę.