Dosyć radykalna zmiana notowań kontraktów na Nasdaq spowodowała, że spokojna atmosfera notowań na europejskich rynkach prysła. Pogłębiły się spadki na głównych parkietach w Paryżu, Londynie i Frankfurcie. Ta tendencja nie ominęła i naszej giełdy, choć jesteśmy i tak w dobrej sytuacji, bo WIG20 utrzymuje się na niewielkim plusie. Ma on 1537 pkt., czyli około 0,5% więcej, niż na wczorajszym zamknięciu. Obroty wzrosły do 230 mln zł.
Ta sytuacja najlepiej obrazuje w jakim stadium znajduje się nasz rynek. Z jednej strony widać, że wystarczy uspokojenie nastrojów na światowych parkietach, by zaczął rosnąć, a z drugiej nie ma wątpliwości, iż akcje są na razie w bardzo płochliwych, więc słabych rękach. To nie jest dobry sygnał na przyszłość. Takie nerwowe momenty powodują to, że coraz mniej jest chętnych do podkupowania dołków, co może stabilizować rynek w dłuższym terminie. To jednak mała pociecha.
Bardzo nerwowo jest nadal na walorach TP.S.A. Choć nie spadają dużo, bo o 0,8%, to nie jest to dobry sygnał i świadczy o tym, że nawis podażowy ciągle zagraża notowaniom. Poczekajmy na zamknięcie z ostateczną oceną, bo nie jest powiedziane, że sesja w przypadku tych akcji zakończy się tak samo, jak wczoraj, czyli zdecydowaną przewagą sprzedających.
W dalszym ciągu nieco zwyżkują walory spółek komputerowych, które do tej pory były najbardziej wrażliwe na spadki Nasdaq. Coś jednak się zmieniło i obecnie wydają się to jedne z najsilniejszych spółek na rynku. Cieszy fakt, że nie jest to casus jednego waloru, ale całego segmentu.
Krzysztof Stępień