Nieco ponad dwa tygodnie czasu mają jeszcze właściciele czeskiej spółki LCS na podjęcie decyzji, czy chcą sprzedać udziały Tecie. Giełdowa firma, zniechęcona przedłużającymi się rozmowami, zdecydowała, że do końca marca chce ostatecznie wyjaśnić sprawę przygotowywanej od roku akwizycji. Szanse na jej pozytywny finał są już niewielkie.

Dlatego Teta, dysponując sporymi zasobami wolnej gotówki (z niedawnej emisji akcji zebrała przecież 20 mln zł), rozpoczęła rozmowy z jednym czeskim i dwoma węgierskimi producentami systemów do zarządzania przedsiębiorstwem (ERP).

- Jesteśmy zadowoleni z przebiegu negocjacji, bo tym razem firmy są wyraźnie zainteresowane pozyskaniem inwestora branżowego - twierdzi Juliusz Żukowski, odpowiedzialny w Tecie za relacje inwestorskie.

Wrocławska firma wynajęła firmę doradczą z Austrii, która już rozpoczęła due diligence tych podmiotów. Na tej podstawie zdecyduje, który z projektów będzie kontynuowany. - Firmy są rentowne i jeśli chodzi o przychody, są podobnej wielkości do naszej - zdradza Juliusz Żukowski.

Teta chce jeszcze przed wakacjami podpisać list intencyjny w sprawie jednego z przejęć. Na więcej jej nie stać.