Największy hiszpański producent mięsa i wędlin, Campofrio Alimentacion, może w tym roku wydatnie zwiększyć zaangażowanie w Europie Środkowo-Wschodniej. Rosnące ceny żywca w Rosji, będącej głównym źródłem dostaw, skłaniają firmę do dywersyfikacji zaopatrzenia. Jednak na liście potencjalnych kierunków ekspansji brakuje Polski.
W roku 2006 ceny rosyjskiego mięsa wzrosły o jedną czwartą, osiągając poziom trzykrotnie wyższy niż jeszcze przed trzema laty. Campofrio nie może sobie pozwolić na utratę wpływów na tamtejszym rynku, ale zdaje sobie sprawę, że bez nowych inwestycji może wkrótce stanąć przed poważnym problemem. Ze względu na niskie koszty pracy i dużą podaż surowca uwagę dyrektora Jose Luisa Macho przykuwają nowe kraje członkowskie Unii Europejskiej. Według naszych informacji, największe szanse na nowe inwestycje Hiszpanów ma Rumunia. Firma jest obecna w tym kraju od roku 2004, kiedy to uruchomiono pierwszą poza Rosją, nowoczesną fabrykę w Europie Wschodniej. Pozostałe zakłady produkcyjne firmy funkcjonują na Półwyspie Iberyjskim i we Francji.
Do Campofrio od końca lat 90. należą również polskie Morliny. Dlaczego firma w ogóle nie bierze pod uwagę kolejnych inwestycji w Polsce? Jak mówi "Parkietowi" Elena Ivanova, odpowiedzialna za inwestycje w Europie Wschodniej, nasz rynek nie należy do łatwych. Odstręczająco działają skomplikowane prawo i rozdrobnienie dostawców. Według Hiszpanów, wciąż korzystniej pod tym względem prezentuje się Rosja, dlatego nie rezygnują oni z walki o pozycję lidera na tamtejszym rynku żywności mrożonej.
Rok 2006 Campofrio zamknęło 30 milionami euro zysku netto, co oznacza 19-procentowy wzrost. Grupa sprzedawała produkty w ponad czterdziestu krajach. Jak poinformował cytowany przez agencję Bloomberga Jose Luis Macho, wkrótce pojawią się one również na rynku amerykańskim. Jeśli ostatecznie firmie nie uda się ulokować kapitału w Europie Środkowo-Wschodniej, akcjonariusze mogą w tym roku spodziewać się zwiększenia dywidendy.