Około dziesięciu rosyjskich spółek może zadebiutować na giełdzie w Sztokholmie, należącej do nordycko-bałtyckiej grupy OMX. Wejście na szwedzki parkiet doradza im firma inwestycyjna Planet Capital z Sankt Petersburga. Jej prezes Irina Wesełowa w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika "Dagens Industri" szacuje, że rosyjskie przedsiębiorstwa mogą pozyskać ze sztokholmskiego parkietu ponad 400 milionów dolarów.

Dotychczas spółki z Rosji decydujące się na debiut na zagranicznym parkiecie wybierały Londyn. - Na szwedzkim rynku kapitałowym pozyskanie środków na rozwój jest tańsze niż na brytyjskim. To bardzo ważne szczególnie dla małych i średnich firm - podkreśla w rozmowie z "Parkietem" Paweł Pilijenko z Planet Capital.

Tańszy debiut niż w Londynie to również zaleta giełdy w Warszawie. Czy w takim razie rosyjskie spółki mogą rozważać wejście na GPW? - Teoretycznie jest to możliwe. Jednak rosyjskimi firmami musiałyby się zainteresować polskie fundusze inwestycyjne, a czegoś takiego nie zauważamy - twierdzi Pilijenko. Partner Capital proponuje firmom z Rosji debiut w Sztokholmie, gdyż nordyckie fundusze inwestycyjne już teraz chętnie kupują ich udziały.

Grupa OMX zwiększa swoje wpływy w Rosji. W ubiegłym tygodniu Skandynawowie zapowiedzieli uruchomienie giełdy dla małych i średnich przedsiębiorstw. Nowy rynek będzie działał na bazie już istniejącego parkietu w Sankt Petersburgu.

Polska giełda na razie nie promuje się na rynku rosyjskim. Zdaniem przedstawicieli warszawskiej instytucji, obecnie wszystkie wysiłki na Wschodzie skierowane są na przyciągnięcie na GPW firm z Ukrainy. Wczoraj warszawska giełda zaprezentowała im swoje atuty podczas konferencji zorganizowanej w Charkowie.