Wczorajsza sesja była wyjątkowa i warto ją będzie pamiętać. Wyjątkowość wynika nie z tego, że mieliśmy rekordy, bo takich sesji w ostatnim roku było sporo. Wyjątkowość też nie polegała na tym, że pojawiły się w jej trakcie ważne dane makro, które pomogły podnieść ceny wyżej. Ta sesja była wyjątkowa, gdyż jest drugą z kolei sesją, na której pojawiły się nowe rekordy, a zamknięcie przewyższało maksimum poprzedniego dnia (ostatnia taka sytuacja miała miejsce w grudniu ub.r.).
Do tej pory tuż po wyjściu cen na dziewicze poziomy popyt nagle tracił impet. Wyglądało to jak elektroniczne odcięcie paliwa w samochodach jadących ze zbyt dużą prędkością. Gdy ceny wychodziły nad poprzedni szczyt, popyt błyskawicznie się cofał. Powodowało to frustrację tych, którzy w okolicy szczytu kupowali i przez to zwykle spadek cen się pogłębiał. Na wykresie tygodniowym dobrze widać, że mimo wszystko każdy taki spadek kończył się wyżej końca poprzedniego podobnego spadku. To sygnalizowało, że popyt wprawdzie jest słaby, ale cały czas wystarczająco silny, by utrzymać rynek w trendzie wzrostowym. Tempo zwyżki było już niewielkie, ale o spadkach nie mogło być mowy.
Wskaźniki nastrojów często sygnalizowały wątpliwości graczy co do dalszej zwyżki cen. Symptomatyczne było także zachowanie LOP. W trakcie bicia rekordów nie widać było graczy panicznie uciekających ze stratnych krótkich pozycji. Wręcz przeciwnie, LOP wtedy rosła, wskazując, że gracze spokojnie powiększają pozycje, które już przynoszą straty. Pewność spadku była zaskakująca. Do tej pory się to sprawdzało, ale ryzyko było duże. Wczorajsza sesja pokazuje, jak duże. Tych, którzy zmienili zdanie i wyszli z krótkich pozycji, nie było wielu. Będzie ich prawdopodobnie więcej w przyszłym tygodniu.
Tym razem było nieco inaczej. Po pierwsze, mamy drugą sesję z rekordami. Po drugie, zachowanie LOP może sugerować, że u części graczy, którzy na początku także byli pewni spadku, powoli kończy się cierpliwość. Ceny nie tylko nie spadają, ale wręcz przyspieszają ruch. Takie zachowanie może być początkiem dynamicznego wzrostu, który ma szansę zmieść z rynku tych, którzy nadal są pewni spadków. Zmieść tylko po to, by wywołać przeświadczenie, że oczekiwana przecena jednak nie nadejdzie. Gdy się ono pojawi, pojawi się także środowisko sprzyjające niedźwiedziom.