"We wtorek nadrabialiśmy świąteczne zaległości" - powiedział analityk DM BZ WBK Tomasz Jerzyk. Podkreślił, że czwartkowa sesja w Warszawie zakończyła się spadkami, podczas gdy giełdy amerykańskie zyskiwały zarówno tego dnia, jak i w poniedziałek, kiedy notowań na GPW nie było.

"Wzrosty w USA i na świecie wymusiły wysokie otwarcie w Warszawie, potem indeks WIG20 utrzymywał się w dość wąskim przedziale notowań" - powiedział Jerzyk. Zaznaczył, że czwartkowe spadki to głównie efekt wygasania kontraktów terminowych. We wtorek WIG20 nie zareagował nawet na gorsze od spodziewanych dane makro z USA. Indeks nastrojów amerykańskich konsumentów Conference Board spadł w marcu mocniej niż przewidywano do 64,5 pkt, co jest najniższym poziomem od 5 lat.

"Pretekst dla wzrostu notowań był konieczny i bardzo dobrze, że nastąpił" - ocenił Jerzyk. Według niego, przez kilka najbliższych dni na giełdzie powinien utrzymać się trend wzrostowy. Przewodzić mu mogą akcje banków, które w ostatnim okresie zostały przecenione najmocniej. Analityk najbliższy opór widzi na poziomie 3.158 pkt., następna granica to już 3.500 pkt.

We wtorek indeks WIG20 wzrósł o 4,08% do 2.936,31 pkt, a WIG o 3,02% do 47.290,80 pkt. Obroty wyniosły 1,63 mld zł. (ISB)

mtd/maza