Inwestorzy, którzy liczyli na euforię po wtorkowym wyskoku indeksów w USA, najwyraźniej się przeliczyli. W najlepszym momencie WIG20 zyskiwał 1,3 proc., a całą sesję zakończył wręcz na minusie (0,5 proc.). Do pogorszenia nastrojów w ostatnich godzinach notowań przyczynił się szef Fedu Ben Bernanke, który przyznał w Kongresie, że w pierwszej połowie roku PKB w USA praktycznie nie wzrośnie lub nawet nieznacznie się zmniejszy. Te słowa wpisują się w przeważającą od tygodni opinię, że amerykańska gospodarka balansuje na krawędzi recesji. Inna sprawa, że sam ten fakt niewiele mówi na temat tego, w jakim stopniu kursy akcji zdyskontowały niekorzystne scenariusze gospodarcze. Ponieważ trudno znaleźć sposób, by trafnie odpowiedzieć na to pytanie, być może najlepiej zdać się na analizę techniczną. Co wynika z jej wskazań? Mimo wyraźnej zwyżki notowań w ostatnich dniach trudno na razie o całkowitą zmianę oceny sytuacji. Pojawiły się co najwyżej sygnały świadczące o słabnięciu trendu spadkowego. Owe sygnały to: przebicie przez WIG20 i WIG ostro nachylonych linii trendu, wzrost powyżej niedawnego lokalnego szczytu z 12 marca, spełnienie tzw. reguły czterech tygodni (czyli zwyżka do poziomu najwyższego od czterech tygodni) czy wreszcie wyraźne ożywienie handlu w czasie wtorkowego skoku notowań. To sygnały, które dla najbardziej aktywnych i doświadczonych inwestorów mogą być wystarczającą zachętą do włączenia się do gry. Patrząc jednak na historię trendu spadkowego w ostatnich 9 miesiącach, można stwierdzić, że najbardziej wiarygodnym sygnałem odwrócenia niekorzystnej tendencji, który nie pojawił się ani razu w tym czasie, byłoby dopiero przebicie kluczowego średnioterminowego szczytu. W przypadku WIG-u tym poziomem oporu jest szczyt z połowy lutego (50699,1 pkt intraday). Ewentualne przebicie tej bariery będzie dostatecznym sygnałem odwrócenia proporcji sił na korzyść byków i zachętą do powrotu na rynek. Problem w tym, że indeksowi brakuje do tej bariery jeszcze 4,4 proc. i trudno sobie wyobrazić, by niedźwiedzie łatwo dały za wygraną, mając za sobą wielomiesięczną przewagę.

PARKIET