Polskie serwisy rekrutacyjne zapełniły się w ostatnich dniach ogłoszeniami plantatorów owoców. Ci ze Szkocji, Irlandii i Wielkiej Brytanii oferują pracownikom sezonowym 5,5-6 funtów za godzinę, ci z Niemiec 6-8 euro. A w Polsce: "atrakcyjne wynagrodzenie - 4-4,5 zł za paletę truskawek" z dopiskiem, że w ciągu 8 godzin średnio zbiera się 20 palet. Inne plantacje oferują 1,5 zł za zebrany koszyk. Jeśli już ktoś gwarantuje stawkę godzinową, to zwykle nie wyższą niż 7-8 zł.
Kto zapłaci za wyższe pensje?
Polscy plantatorzy mają nadzieję, że chętni do pracy się znajdą. Jeśli nie - muszą zaoferować wyższe płace, ale potem zrekompensują to sobie na cenach owoców. W Polsce w zeszłym roku kilogram truskawek kosztował 2,50-3,50 zł, a na Zachodzie nawet 10 zł, więc konkurencji obawiać się nie muszą.
- Jeśli będzie trzeba zapłacić więcej za zbiór truskawek, mamy przy ich cenie pole do manewru. Gorzej jest z owocami do celów przemysłowych, takimi jak porzeczki czy wiśnie do produkcji soków i dżemów, bo ich ceny są niskie. W zeszłym roku kosztowały nawet po kilkadziesiąt groszy za kilogram - przypomina Stanisław Zych, prezes Grupy Producentów Owoców Miękkich Agrosad. Na razie chętnych do pracy w rodzimych gospodarstwach trudno znaleźć nawet wśród Ukraińców, Rosjan czy Białorusinów. A braki są ogromne. - W gospodarstwach brakuje 50-100 tys. pracowników, w ścisłym sezonie nawet kilkakrotnie więcej - szacuje Andrzej Górczyński z zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych. Szacunki są trudne, bo większość pracowników sezonowych zatrudnia się nielegalnie, ale wspomina się nawet o pół milionie pracowników.
Połowę tego co na budowie