Od stycznia do marca grupa ING BSK zarobiła na czysto 173,7 mln zł (ankietowani przez agencję Reutera analitycy giełdowi oczekiwali wyniku niższego o ponad 23 proc.). To tylko 3,8 proc. więcej niż w I kwartale 2007 r., ale aż o 78,2 proc. więcej niż w ostatnich trzech miesiącach roku (wówczas na wyjątkowo słaby wynik wpłynęła wycena instrumentów pochodnych). Wyższy od oczekiwanego wynik kwartalny spowodował, że rano cena akcji banku rosła. Ostatecznie jednak kurs akcji banku spadł - pod koniec sesji płacono za nie 531 zł, czyli o 0,65 proc. mniej niż na wtorkowym zamknięciu. Skąd ta zmiana kursu?
Odpłynęło z funduszy
Wyniki banku nie zrobiły wrażenia na specjalistach. - Wyższy od oczekiwań zysk to głównie skutek przychodów z działalności handlowej i finansowej. Natomiast wyniki prowizyjne czy poziom kosztów były słabsze lub, co najwyżej, zgodne z oczekiwaniami - komentuje Marcin Materna, szef działu analiz DM Millennium.
W I kw. pogorszył się wynik odsetkowy banku - w porównaniu z ostatnimi trzema miesiącami ubiegłego roku obniżył się o 2 proc., do 263 mln zł. Znacznie mocniejszy spadek bank odnotował w wyniku z opłat i prowizji - po trzech miesiącach wyniósł on 207,2 mln zł, o ponad 15 proc. mniej niż po ostatnim kw. 2007 r. Mirosław Broda, wiceprezes banku, wyjaśnia, że był to efekt dekoniunktury na rynku kapitałowym, przez co bank mniej zarobił na sprzedaży funduszy oraz działalności TFI i biura maklerskiego. - W ciągu trzech miesięcy wartość aktywów TFI spadła o 2 mld zł, z czego 1,2 mld zł to pieniądze wycofane przez klientów - tłumaczy wiceprezes Boda. Podkreśla jednak, że większość odpływającego kapitału udało się zatrzymać w banku.
Czy frank pomoże?