Do końca czerwca mają się zakończyć rozmowy w sprawie zakupu przez TIM rumuńskiej spółki z branży. Zarząd giełdowego dystrybutora materiałów elektrotechnicznych nie zdradza, jak idą negocjacje. Analitycy wskazują jednak, że nawet jeśli do przejęcia dojdzie, wpływ tego podmiotu na wyniki TIM-u nie będzie duży. Chodzi bowiem o spółkę, której zysk netto wynosi około 2 mln zł. Tymczasem TIM ma zarobić w tym roku na czysto 45-50 mln zł, przy przychodach wynoszących 600-650 mln zł. Po wynikach I kwartału zarząd podtrzymał prognozy.

TIM wskazuje, że spory wpływ na tegoroczne wyniki mogą mieć transakcje sprzedaży nieruchomości we Wrocławiu. Pierwsza z nich miała zostać zbyta jeszcze w IV kwartale 2007 roku, ale to się nie udało. Zdaniem Michała Sztablera, analityka z DM PKO BP, zysk brutto z tej transakcji może wynieść około 15 mln zł. - Mamy jeszcze jedną nieruchomość - mówi Krzysztof Folta, prezes TIM-u. Dodaje, że może ona zostać sprzedana również w tym roku. Ocenia, że na tej transakcji TIM może zarobić kilka milionów złotych.

W 2007 roku TIM-owi nie udało się zrealizować prognoz. W IV kwartale zmalała m.in. sprzedaż kabli i przewodów. - Staramy się zmienić strukturę oferty, by większy udział w asortymencie TIM-u stanowiły produkty bardziej złożone technicznie. W ten sposób chcemy się uniezależnić od wahań popytu na kable - mówi Folta.