- Cena ropy dochodzi do niespotykanego dotąd poziomu. W przyszłości może sięgnąć 250 dolarów za baryłkę - stwierdził Aleksiej Miller, prezes Gazpromu. Wcześniejszy raport analityków banku Merrill Lynch wskazywał, że do lipca czarne złoto będzie kosztować 150 USD za baryłkę.
Według Millera, na ostatnie zwyżki na rynkach naftowych duży, choć nie decydujący, wpływ miały działania spekulantów. Szef rosyjskiego koncernu gazowego dodał, że wraz z ropą sukcesywnie będzie drożał gaz ziemny.
Formuły kontraktów na dostawy błękitnego paliwa oparte są właśnie na cenach czarnego złota i produktów ropopochodnych. Skutki tej zależności odczuwają już teraz Europejczycy. Średnia cena gazu dla odbiorców na Starym Kontynencie miała, według prognoz analityków, wynosić pod koniec roku 400 USD za 1 tys. m sześc. Tymczasem, jak podkreśla Aleksiej Miller, sięgnęła już 410 dolarów.
Prezes rosyjskiego koncernu ostrzegł również władze Unii Europejskiej przed stwarzaniem Gazpromowi barier w dostępie do rynku krajów UE. Według Millera, biorąc pod uwagę wzrost cen surowców energetycznych, będzie to nierozsądne. - Takie działania wyglądają jak podcinanie gałęzi, na której się siedzi - stwierdził prezes Gazpromu.
Władze rosyjskiego koncernu odniosły się również do retoryki stosowanej przez część europejskich polityków i ekspertów wskazującej ich firmę jako poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa UE. - Czasem w Europie porównuje się Gazprom do Godżilli lub rzeczy, którą można straszyć dzieci - zauważył Aleksander Miedwiediew, prezes Gazpromu Export, odpowiedzialnego za sprzedaż paliwa za granicę.