"Dzisiejsza sesja na GPW należała do jednych z bardziej interesujących w ostatnim okresie. Wpływ na taki przebieg notowań mógł jednak mieć piątkowy termin rozliczenia czerwcowej sesji kontraktów terminowych" - ocenił analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Krzysztof Pado.
Na otwarciu WIG 20 spadł o 1,9%. Niedługo potem spadł do najniższego poziomu od czerwca 2006 r. (2625,0 pkt).
"Taki obrót sprawy zachęcił jednak do większej aktywności stronę popytową, która z minuty na minutę odzyskiwała siły i już w pierwszej godzinie handlu udało się jej domknąć poranną spadkową lukę. Byki jednak na tym nie poprzestały i mimo słabych nastrojów na innych europejskich parkietach postanowiły pójść za ciosem" - ocenił Pado.
W rezultacie WIG 20 powędrował w okolice poziomu 2720 pkt, czyli o ok. 1,5% powyżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Przez pozostałą część sesji indeks największych spółek pozostawał w dość wąskim zakresie.
Na notowania w Warszawie nie wpłynęło ani słabe otwarcie sesji w Nowym Jorku, ani gorsze od oczekiwanych dane makro z USA (indeks Fed z Filadelfii).