Pomimo pierwszych oznak wyhamowania, na słowackim rynku nieruchomości nadal trwa hossa - wynika z danych Narodowego Banku Słowacji.

W II kwartale br. metr kwadratowy kosztował średnio 46,6 tys. koron słowackich (5,3 tys. PLN), o 31,2 proc. więcej niż w tym okresie ubiegłego roku. Jednak w porównaniu z I kwartałem, gdy ceny wzrosły o 34,5 proc. rok do roku, mieszkania drożeją wolniej. - Ceny nieruchomości idą w górę, ponieważ popyt zdecydowanie przekracza podaż. Lecz w branży budowlanej przybywa inwestorów, co prowadzi do spadku tempa wzrostu cen - wyjaśnia na łamach tygodnika "The Slovak Spectator" Andrej Churý, dyrektor agencji nieruchomości RE/MAX Elite. - Kolejną przyczyną wyhamowania jest gorsza sytuacja na rynku kredytowym - dodaje Daniela Danihel Rázová, szefowa słowackiego stowarzyszenia pośredników w handlu nieruchomościami. W związku z kryzysem subprime wyraźnie spadła także aktywność brytyjskich i irlandzkich inwestorów na słowackim rynku mieszkaniowym . W ich miejsce pojawili się natomiast Rosjanie - twierdzi Rázová.

Ceny nieruchomości galopują szczególnie w dużych miastach: Bratysławie, Koszycach i Bańskiej Bystrzycy. W regionie słowackiej stolicy za metr kwadratowy zapłacić trzeba już 60,8 tys. koron (6,9 tys. PLN). W całym kraju od 2002 r. mieszkania podrożały o 162 proc.