Takie zachowanie wymusi obserwowany dziś w nocy duży sceptycyzm giełd azjatyckich, odnośnie możliwości wykreowania trwałych wzrostów, tylko i wyłącznie na podstawie weekendowej decyzji amerykańskich władz monetarnych o nacjonalizacji Fannie Mae (Federal National Mortgage Association) i Freddie Mac (Federal Home Loan Mortgage Corporation). Tak bowiem należy traktować m.in. dzisiejszy spadek indeksu Nikkei o 1,8 proc., po tym jak wczoraj wzrósł o 3,4 proc. To nie jest zwykła realizacja zysków.
Swoje pięć groszy dorzuca również Wall Street. Pomimo, że poniedziałkowa sesja zakończyła się zwyżką DJIA o 2,58 proc., a S&P500 o 2,05 proc., czemu dodatkowo towarzyszyło utworzenie na wykresie dziennym obu indeksów popytowych formacji gwiazdy porannej, to sam przebieg sesji nie był obrazem dużej siły rynku.
Początkowa realizacja zysków w Warszawie, dość szybko powinna przekształcić się w stabilizację notowań. Inwestorzy z poważnymi decyzjami będą bowiem czekali do otwarcia sesji na Wall Street. Jeżeli nabiorą oni przekonania, że nacjonalizacji Fannie Mae i Freddie Mac nie będzie źródłem trwałej poprawy koniunktury, to rozpocznie się wyprzedawanie akcji. Jeżeli jednak dziś amerykańskie giełdy będą chciały dalej rosnąć, wskazując na realizację przeciwnego scenariusza, to do kupna rzuca się również rodzimi inwestorzy. (ISB/X-Trade)
Marcin R. Kiepas