Różnica, jaka dzieli rynek usług leasingowych w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji od polskiego, jest dziś podobna do luki w poziomach rozwoju gospodarczego tych państw. Na Zachodzie osiągnął on dojrzałość w czasie, gdy u nas tak naprawdę jeszcze nie istniał. Jego droga do dzisiejszej silnej pozycji i późniejsza ewolucja mogą dostarczyć ciekawych wskazówek dla polskich firm. I na pewno tak też się dzieje, gdyż większość działających u nas podmiotów to spółki zależne dużych graczy zagranicznych.
Leasing jako taki narodził się w Stanach Zjednoczonych. Zaczęło się po II wojnie światowej, a jednym z czynników był wzrost popytu na samochody wśród rodzin należących do klasy średniej. Pomysł szybko chwycił w Europie Zachodniej, gdzie działalność tego typu upowszechniła się w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Z czasem leasingiem obejmowano kolejne typy ruchomości i nieruchomości: coraz bardziej kosztowne wyposażenie fabryk, maszyny rolnicze, działki budowlane, lokale użytkowe, sprzęt elektroniczny. Charakterystyczne jednak, że nie wszystkie wysoko rozwinięte gospodarki w równym stopniu doceniły ten typ finansowania. Wciąż dużą popularnością cieszy się on w USA i państwach Europy kontynentalnej (m.in. Niemcy, Austria, Francja), stosunkowo słabą pozycję ma z kolei w Japonii, gdzie finansuje mniej niż 10 proc. inwestycji. Mniej więcej pośrodku tej klasyfikacji sytuuje się Wielka Brytania. Także ze względu na to, że usługi leasingowe mają tam długą tradycję, rynek jest wysoce ustabilizowany, a dane dość dokładnie opracowywane, warto przyjrzeć się bliżej temu ostatniemu krajowi, na szerszym tle europejskim.
Nastroje nie sprzyjają inwestycjom
W Zjednoczonym Królestwie leasing finansuje co roku ponad jedną czwartą inwestycji w środki trwałe. Co najmniej od ostatniego kwartału 2007 r. tamtejszy rynek leasingowy przeżywa jednak wyraźne wyhamowanie. Wygląda na to, że pogorszenie się dostępu do kredytu nie wpłynęło stymulująco na atrakcyjność alternatywnej formy finansowania. Wobec słabych perspektyw gospodarki wiele firm poczuło się bowiem na tyle niepewnie, że generalnie ograniczyło inwestycje. "Koniunktura w przemyśle i właściwie wszystkich branżach usługowych pogorszyła się. Po raz pierwszy od wielu lat niezwykle istotne wskaźniki krajowej sprzedaży i zamówień, a także przepływów kapitału znalazły się na minusie zarówno dla przemysłu, jak i dla usług, stwarzając poważne ryzyko recesji. Groźby są wzmacniane przez spadające wskaźniki zaufania wewnątrz obu sektorów" - czytamy w raporcie British Chamber of Commerce, poświęconym gospodarce w II kwartale.
Publikowany przez Komisję Europejską wskaźnik nastrojów