862 tys. zł zysku brutto i 476 tys. zł zysku netto (3,5 grosza na akcję) zamiast odpowiednio 2,06 mln zł i 1,81 mln zł (13,3 grosza na akcję) wypracowała w pierwszym półroczu spółka Gino Rossi.
Niższe dane znajdą się w raporcie półrocznym, który obuwnicza firma opublikuje 30 września, wyższe były zamieszczone w raporcie za drugi kwartał.
Zyski stopniały, bo przyjrzał im się biegły rewident. Wprowadził korektę do raportu półrocznego, m.in. nakazał zawiązanie dodatkowych rezerw. Zdaniem audytora, zarząd przedsiębiorstwa niesłusznie pominął koszty sięgające łącznie 300 tys. zł. Maciej Fedorowicz, prezes Gino Rossi, tłumaczy, że dotyczące tych wydatków faktury zostały rozliczone w trzecim kwartale, ale z uwagi na opinię biegłego zostaną teraz uwzględnione w danych za pierwsze półrocze. Ponadto firma musiała dokonać m.in. odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych (250 tys. zł), zwiększyć rezerwę urlopową (280 tys. zł) oraz uwzględnić dodatkowe koszty z tytułu odsetek (260 tys. zł).
Mimo sięgającego ponad 70 proc. spadku wyniku za pierwsze półrocze szef Gino Rossi jest optymistą, jeśli chodzi o drugą część roku.
- W zeszłym roku mieliśmy spore problemy z jesienną kolekcją butów, która nie była dopasowana do oczekiwań klientów. Tegoroczne modele sprzedają się bardzo dobrze - twierdzi Fedorowicz.