Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej mija pod znakiem dużej niepewności i niezdecydowania co do kierunku ruchu cen. O ile w przypadku listopadowych kontraktów na ropę Brent możliwy jest wzrost w okolice 109 $ (112$ ceny ropy WTI na giełdzie NYMEX) to jednocześnie wydaje się, że korekta spadkowa nie jest zakończona.
Rynek paliwowy w USA nadal boryka się ze skutkami przejścia huraganów Ike i Gustav. Po ostatnio tygodniowych spadkach amerykańskie zapasy benzyn znalazły się na najniższym poziomie od 40 lat (niski poziom importu i mocy przerobowych). Zapasy ropy w ujęciu miesięcznym są ponad 9% niższe niż przed rokiem, poziom zapasów olejów opałowych i napędowych jest 4% niższy. Obecnie wielkość poziomu produkcji w rejonie Zatoki Meksykańskiej to zaledwie 40% wielkości przed przejściem huraganów.
Tym co niepokoi inwestorów wobec utrzymujących się obaw o stan gospodarki światowej i tym samym skalę wzrostu światowego popytu na ropę jest kurcząca się konsumpcja ropy w USA. W ostatnich czterech tygodniach popyt na ropę w USA był 5% niższy niż przed rokiem. Natomiast od początku września spadł on ponad 9%.
Dodatkowo brak dalszych posunięć w kwestii realizacji zapowiedzianego planu ratunkowego dla sektora finansowego podtrzymuje nerwowość na rynkach, tym bardziej że w piątek do historii przeszedł kolejny bank amerykański Washington Mutual i jest to chyba największe historycznie bankructwo w amerykańskim sektorze bankowym.
W nadchodzących tygodniach zapasy ze względu na wzrost importu powinny powoli zacząć się odbudowywać, jeśli więc amerykański popyt na ropę będzie dalej spadał wówczas ceny mogą powrócić w rejon 90$ bardzo szybko. Do końca roku ceny ropy powinny pozostać w rejonie 86-122$. Perspektywy długoterminowe pozostają rosnące, gdyż mimo problemów gospodarczych w Europie i USA światowy popyt na energię i tym samym ropę naftową będzie w najbliższych latach rósł.