Ostatnia sesja tygodnia okazała się pomyślna dla właścicieli długich pozycji. Początek nie obiecywał niczego dobrego, ale też nie skazywał byków na pewną porażkę. Notowania ruszyły od spadku o około
1 proc. W przypadku indeksu skala przeceny wyniosła 1,5 proc. Ta początkowa przewaga niedźwiedzi wynikała w dużej mierze z upadku kolejnej instytucji finansowej w USA. Na listę ofiar obecnego kryzysu należy dopisać Washington Mutual, który został za 1,8 mld dolarów przejęty przez JP Morgan & Chase.
Problemy nie znikają, a z ratunkiem nikt się nie spieszy. Plan, który miał być w sumie dość łatwo przepchnięty przez Kongres, budzi coraz więcej wątpliwości. Głośny stał się list 166 ekonomistów różnych opcji i różnych dziedzin ekonomii apelujących o spowolnienie działań przy uchwalaniu prawa dopuszczającego wdrożenie planu ratunkowego Paulsona i Bernankego.
Zdaniem tychże ekonomistów (wśród nich mamy również laureatów Nagrody Nobla) wspomniany plan ratunkowy to nic więcej, jak dotacja dla instytucji finansowych. Co gorsza, dotacja dla tych, którzy wcześniej podjęli błędne decyzje, a więc mamy nagradzanie mniej efektywnych. Ten, kto nie wpakował się na minę w postaci instrumentów opartych na kredytach hipotecznych, nie może liczyć na wsparcie. Faktycznie nie jest to sprawiedliwe i zgodne z logiką i zasadami wolnorynkowymi. Cały problem w tym, że wygląda na to, że nie ma czasu na dyskusje doktrynalne. Z tego, co można wywnioskować po wypowiedziach obu autorów planu (dlaczego nazywa się go czasem planem Busha?), tu nie chodzi o idee, ale o szybkie działanie, bo czas nagli. Kongresmeni są postawieni pod ścianą. Zwłoka może przynieść upadki kolejnych instytucji i to właśnie członkowie Kongresu w części będą za to obwiniani przez wyborców.
Wróćmy na nasze podwórko. Słaby początek nie trwał długo i popyt zdołał wyciągnąć ceny na poziom zamknięcia z czwartku, a później wynieść nawet wyżej. W efekcie pokonany został szczyt z ubiegłego piątku. Kontrakty zatrzymały się w okolicy 2500 pkt. Okrągła liczba onieśmieliła kupujących. Po weekendzie, o ile nie wydarzy się nic dramatycznego, można oczekiwać próby wyjścia ponad 2500 pkt. Na wiele jednak bym nie liczył. Bessa się jeszcze nie skończyła, a potencjał wzrostu powoli się wyczerpuje. Zresztą przejście przez 2500 pkt musi także zaliczyć indeks i tu mogą być większe problemy.