Po wczorajszej sesji ponownie odezwał się lament w związku ze stanem rynków finansowych. Pojawiły się informacje o kłopotach kolejnych banków. Tym razem jednak chodzi o banki europejskie. Zaraza się rozprzestrzenia, co jest prostym skutkiem globalizacji. Skoro wszyscy mogą lokować swój kapitał wszędzie, to załamanie jednego rynku musi wywołać reakcję drugiego. Skala nie musi być ta sama, jednak echo się pojawia. Zresztą problemy banków europejskich to żadna nowość, a poza tym wielu analityków i ekonomistów przewidywało, że "teraz Europa". Problemem może być jednak to, że "teraz Europa" przybrało na sile, gdy w USA jeszcze kryzys się nie zakończył.

Rynki akcji wczoraj traciły na wartości. Najmocniej słabł sektor finansowy, ale oberwało się większości papierów. Dobrym przykładem jest warszawski indeks WIG20. Wszystkie jego składniki zaliczyły przecenę. Najmocniej spadła cena KGHM, bo o prawie 12 proc. Spadkiem wartości o mniej niż 1 proc. mogą się tylko pochwalić akcjonariusze TP, a i tak to dla nich porażka, skoro przez większość sesji spółka ta, jako jedyna, notowała wzrost ceny względem piątkowego zamknięcia. Obrót na całej dwudziestce nie należy może do rekordowych, ale wartość bliska 1 mld zł jest na tyle przyzwoita, że spadek cen należy brać na poważnie. Poważna jest też skala tej przeceny. Wycena kontraktów obniżyła się o 5,5 proc., co zdarza się dość rzadko. Nie jest to jeszcze dramat, ale zmiana warta uwagi. Rozpiętość wahań sięgnęła prawie 130 pkt, a skala spadku względem piątkowego zamknięcia prawie 140 pkt.

Pewnie pojawią się gdzieniegdzie teksty o "rzezi", czy temu podobne opinie o wczorajszej sesji. Warto powstrzymywać emocje i nie spieszyć się z takimi opiniami. Na rzeź trzeba jeszcze trochę poczekać. Spadek był spory, ale przecież dwa tygodnie temu byliśmy niżej. Dzięki wczorajszej przecenie wykresy kontraktów i indeksy rozpoczęły penetrację luki z piątku sprzed tygodnia. Nie została ona jeszcze zamknięta. Poza tym można spodziewać się, że popyt będzie aktywny w okolicy 2300 pkt i niżej, że będzie bronił dotychczasowego dołka bessy. Podaż nie ma wcale łatwego zadania i powiększenie trendu będzie wymagało sporo zaangażowania. Sprzymierzeńcem sprzedających jest panująca tendencja. Wczoraj przypomniała o sobie tym, którzy liczyli na jej wygaśnięcie.

Parkiet