W trakcie trendu spadkowego raczej nie należy zbyt wiele oczekiwać od strony popytu. Zatem nie należy być rozczarowanym postawą kupujących. W końcu trend jest trendem i póki nie ma sygnałów jego zmiany, jakby z założenia każda sesja powinna zakończyć się spadkiem cen. Przynajmniej takie powinno się mieć nastawienie. Nowe rekordy bessy pod tym względem są więc czymś zupełnie normalnym. Potwierdzając słuszność koncepcji trzymania się strony rynku, która już od dłuższego czasu ma przewagę.
Mimo to wczorajsza sesja pozostawia kilka pytań. Pierwsze dotyczy faktycznej kondycji popytu. Wczorajszy spadek cen to oczywiście wynik przewagi podaży. Takie jest prawo rynku. Ceny spadają, gdy podaż jest większa od popytu. Warto jednak zauważyć, że spadek cen nie wiązał się z nagłym wzrostem wielkości podaży. To popyt się cofnął. Zmniejszyła się ilość kapitału przeznaczonego na zakupy, co obniżyło ceny. Można podejrzewać, że to cofnięcie miało związek z sytuacją na rynku walutowym i informacjami pochodzącymi w Węgier. Sytuacja naszych bratanków jest zła, co m.in. było przyczyną ratunkowego podniesienia stóp procentowych aż o 3 pkt proc., podczas gdy jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej węgierski bank centralny podjął decyzję o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian (zgodnie z oczekiwaniami rynku). Osłabienie forinta wymagało szczególnych środków. To samo osłabienie forinta przełożyło się na notowania złotego, który zanotował znaczne osłabienie. Wprawdzie w Polsce nie ma porównywalnych problemów, ale "Polak, Węgier dwa bratanki", a przynajmniej leżą w jednym koszyku. Dla funduszy globalnych niuanse nas różniące są zbyt zawiłe. Zatem dostało się i nam. Można przypuszczać, że to był jeden z podstawowych czynników ograniczających aktywność popytu.
Próby podniesienia rynku widoczne w poprzednich dniach zostały wczoraj przerwane. Pytanie, czy będą kontynuowane? Sądząc po zmianach LOP (spadek), część inwestorów nadal zamienia długie pozycje z rynku terminowego na długie pozycje na rynku akcji. Popyt jest ostrożny i cierpliwy. Podaż pozostaje taka sama. Wczorajszy rekord bessy cieszy posiadaczy krótkich pozycji, ale niższy obrót powinien zapalić żółte światło, gdyż może się okazać, że ta wczorajsza przewaga niedźwiedzi była tylko chwilowa i kreślenie korekty faktycznie będzie miało miejsce.