Inwestycje finansowane leasingiem uważane są za wskaźnik wyprzedzający koniunktury. Dlatego leasing uznawany jest za barometr sytuacji gospodarczej w kraju. Wynika to głównie z tego, że klientami firm leasingowych są przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa, które najszybciej reagują na wszelkie zmiany koniunktury. Najprędzej podejmują decyzje inwestycyjne, ale załamanie czy choćby niepewność na rynku mogą negatywnie wpłynąć na ich skłonność do inwestycji. Widać to było w czasie ostatniego kryzysu.
– Już w połowie 2008 r. obserwowaliśmy spadki sprzedaży zapowiadające ograniczenie inwestycji. Rok 2009 przyniósł przeszło 30-proc. spadek wartości zawieranych umów leasingowych. Firmy wznowiły inwestycje od 2010 r. Wskaźnik udziału leasingu wzrósł z 10,4 proc. w 2009 r. do 12,8 proc. w 2010 r. Według prognoz w tym roku osiągnie poziom około 13,5 proc. – mówi Jerzy Kobyliński, prezes Masterlease Polska.
Trudne prognozy
Sytuacja gospodarcza nie napawa jednak optymizmem. Według wielu prognoz w II połowie roku świat będzie się rozwijał wolniej. – Odpowiedź na pytanie, na ile problemy poszczególnych krajów przełożą się na polską gospodarkę, lub inaczej – w jakim stopniu popyt wewnętrzny zrównoważy negatywne sygnały z zagranicy, będzie zasadnicze dla wzrostu gospodarczego, a w konsekwencji zapotrzebowania na finansowanie inwestycji, w tym leasingiem. Wydaje się przy tym, że w dłuższym terminie zostaną stworzone globalne podstawy zdrowego rozwoju gospodarczego – mówi Michał Szynkiewicz, zastępca dyrektora sieci sprzedaży w Raiffeisen-Leasing Polska.
Według Roberta Samsela, członka zarządu Societe Generale Equipment Leasing, trudno dziś na podstawie wyników branży wyciągać wnioski dotyczące sytuacji ekonomicznej. – Na dziś mamy się dobrze. Nasi klienci inwestują, a my te inwestycje finansujemy. W odniesieniu do tego samego okresu roku ubiegłego wzrost wartości nowo zawartych transakcji przekracza 20 proc. Jak będzie w drugiej połowie roku czy za rok, trudno w tej chwili ocenić – mówi.
Mariusz Kurzac, prezes ING Lease, uważa, że inwestycje w Polsce w najbliższym okresie nie powinny ulec załamaniu. – Wynika to z kilku powodów. Rynek polski jest o tyle specyficzny, że – obok przebudzenia się gospodarek europejskich – jako jedno z nielicznych państw mieliśmy dynamiczny wzrost konsumpcji krajowej. Dodatkowy impuls wzrostu leasingu pochodził z branży transportowej, która wcześniej tkwiła w kryzysie przez prawie dwa lata – tłumaczy.