Sprawa jest o tyle poważna, że chodzi o absolutny top w światowej branży windykacyjnej. Parol na złe długi w Polsce zagięła bowiem amerykańska firma PRA Group, znana także jako Portfolio Recovery Associates.

Według informacji „Parkietu" to właśnie Amerykanie kupili pod koniec ubiegłego roku portfele kredytów detalicznych, samochodowych oraz hipotecznych od Getin Noble Banku. Ich łączna wartość nominalna to 1,12 mld zł. Całkowita wartość transakcji przekroczyła 300 mln zł. Bank nie chce komentować, kto wygrał przetarg. Również nasze pytania do PRA Group trafiły w próżnię. W odpowiedzi na pytania dotyczące tej transakcji, a także dalszych planów PRA Group wobec Polski, usłyszeliśmy jedynie, że firma zgodnie z polityką informacyjną w Europie nie udziela szczegółowych informacji na temat poszczególnych transakcji i rynków.

PRA Group to nowa jakość na naszym rynku. Spółka wielkością, a także skalą działalności kilkakrotnie przebija największe polskie firmy. Jej kapitalizacja (notowana jest na rynku Nasdaq) oscyluje obecnie wokół 10,2 mld zł. Dla porównania wycena rynkowa Kruka, największego windykatora w naszym kraju, to niecałe 2 mld zł. Ekspansja na rynek polski nie jest przypadkiem. Firma w ostatnim czasie znacząco bowiem poszerzyła zasięg swojej działalności. Oprócz rynku amerykańskiego i kanadyjskiego obecna jest także w 14 europejskich krajach. Ekspansja była możliwa dzięki przejęciu za 1,3 mld euro norweskiej firmy Aktiv Kapital.

Jak można usłyszeć wśród windykatorów, niewykluczone, że również w Polsce PRA Group będzie szukać firm, które mogłaby przejąć. Na razie, jak udało nam się ustalić, przy windykacji długów będzie się posiłkować wsparciem polskich firm. – Od paru lat dochodziły do nas informacje, że grupa PRA przygląda się polskiemu rynkowi, i nie jesteśmy zaskoczeni, że w końcu zdecydowała się zainwestować tu środki – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka. – Z informacji rynkowych wynika, że PRA ma korzystać w procesie windykacji z usług lokalnych podmiotów, bazując na ich efektywności operacyjnej i trafności wycen inwestycji. Na dzisiaj nie spodziewamy się zatem istotnych zmian w układzie sił na rodzimym rynku – prognozuje Krupa. Analitycy nie mają jednak wątpliwości. Pojawienie się tak dużego gracza w Polsce musi się odbić na całym rynku. – Każdy dodatkowy aktywny gracz to dodatkowa konkurencja. Szczególnie jeśli ma duże zaplecze finansowe, walka na przetargach zapewne się zaostrzy – mówi Łukasz Jańczak, analityk BESI.

– Wejście dużego gracza, zwłaszcza na raczej „wypłaszczający" się rynek niespłaconych kredytów gotówkowych, zawsze spowoduje wzrost konkurencji i pewnie przełoży się na ceny sprzedawanych wierzytelności. Jednocześnie powstaje zupełnie nowy segment – niespłacone kredyty hipoteczne – gdzie miejsca jest na razie sporo – uważa z kolei Dariusz Górski, analityk DM BZ WBK.