Sześć z dziesięciu największych poprawiło wskaźnik NPL (udział kredytów przeterminowanych w portfelu). W efekcie średnie koszty ryzyka wśród banków z GPW spadły z 0,98 proc. do 0,93 proc., a NPL w największych instytucjach obniżył się z 7,7 proc. do 7,3 proc.

Jak podkreśla Kamil Stolarski, analityk BESI Grupo Novo Banco, za niższą wartość wskaźników odpowiada sytuacja makroekonomiczna. – Istnieje duża zbieżność między sytuacją na rynku pracy a spłatą na czas zobowiązań kredytowych – tłumaczy.

Zdaniem Michała Sobolewskiego, analityka DM BOŚ, swoje zrobiła też sprzedaż przez banki portfeli kredytów nieregularnych windykatorom. – W efekcie obniżał się udział źle spłacanych kredytów w portfelu, a część rezerw mogła być rozwiązana – wyjaśnia ekspert. Jak dodaje, na takie ruchy zdecydowała się większość giełdowych banków. – Jednocześnie gdyby nie stress testy w 2014 r. i zawiązane odpisy na ryzyko kredytowe będące ich wynikiem, wskaźniki byłyby jeszcze lepsze – zaznacza ekspert DM BOŚ.

Obaj eksperci przekonują, że koszty ryzyka i wartość NPL mogą jeszcze spadać. – Spodziewam się spadku kosztów ryzyka zarówno w kierowanym banku, jak i całym sektorze – wtóruje Krzysztof Rosiński, prezes Getin Noble Banku. – Oprócz sytuacji makroekonomicznej, znaczenie będzie miał rozwój rynku sprzedaży NPL, który dynamicznie się rozwija od ponad dwóch lat.

Zdaniem analityków największy potencjał do poprawy wskaźników ma właśnie Getin Noble Bank i PKO BP. – Spadek kosztów ryzyka w sektorze o 0,1 pkt proc. przełoży się na 5-proc. wzrost wyniku netto –  szacuje Stolarski. Obaj jednak przekonują, że w momencie pogorszenia koniunktury dzisiejsze większe zaangażowanie w bardziej zyskowne, ale i bardziej ryzykowne kredyty konsumpcyjne może obrócić się przeciw bankom. – Na razie oba wskaźniki powinny wciąż spadać, ale w momencie pogorszenia koniunktury i wzrostu bezrobocia, kredytobiorcy będą mieli coraz większe problemy z regularną spłatą zobowiązań, zwłaszcza tych niezabezpieczonych – tłumaczy.