Analitycy wiążą osłabienie naszej waluty raczej z ostatnimi danymi z gospodarki oraz obawami związanymi z Grecją niż z reakcją na wynik wyborów prezydenckich (w poniedziałek część rynków nie działała z powodu święta).
- Sądzę, że wpływ na pogorszenie nastrojów mają ostatnie słabe dane makro zarówno w Polsce jak i na innych rynkach. Rynki są wrażliwe i stoi za tym niepewność związana z rozwojem sytuacji wokół Grecji. Wprawdzie złoty osłabił się mocniej niż inne waluty regionu, ale to jest waluta, na której gra się mocniej niż na forincie czy koronie czeskiej – komentuje Marek Rogalski, główny analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ.
Podobną ocenę sytuacji na rynkach ma Ignacy Morawski, ekonomista BIZ Banku. - Widać efekt ryzyka politycznego, choć jest ono mniej istotne niż inne ryzyka, głównie globalne, dla polskiej waluty. Warto zwrócić uwagę, że wczoraj w skali dnia złoty umocnił się do węgierskiego forinta, co pokazuje, że temat wyborów nie zdominował zachowania inwestorów na rynku walutowym – tłumaczy Morawski. Zwraca uwagę, że wyraźnie słabsze były obligacje skarbowe, ale tu widoczny jest efekt rosnącego ryzyka podwyżek stóp procentowych w USA w tym roku. - Najbardziej wybory odcisnęły piętno na giełdzie, gdzie „posypały się" notowania banków – dodaje.
Wtorek jest drugim dniem z rzędu, gdy kursy bankowych akcji mocno spadają. To reakcja na zapowiedzi Andrzeja Dudy w sprawie przewalutowania kredytów we frankach oraz wprowadzenia podatku od aktywów.