Nastawienie do emerging markets (niedoważenie ich akcji w portfelach na tle przeważenia walorów z rynków rozwiniętych) jest na najniższym poziomie kiedykolwiek zarejestrowanym przez BofA – od kwietnia 2001 r. Na niechęci do akcji notowanych w krajach rozwijających się zyskuje strefa euro. Zawodowi inwestorzy przeważają obecnie akcje eurolandu w swoich portfelach w stopniu niespotykanym od trzech miesięcy, czyli na poziomie zbliżonym do tego sprzed rozpoczęcia spadków wywołanych obawami o opuszczenie strefy euro przez Grecję – 47 proc. zarządzających deklaruje, że przeważa akcje eurolandu wobec 40 proc. w lipcu. To wciąż sporo poniżej poziomów z wiosny tego roku – w marcu 60 proc. respondentów było tego zdania. Ulubionym rynkiem na Starym Kontynencie pozostają Niemcy, choć naszym zachodnim sąsiadom, dla których Chiny są ważnym rynkiem zbytu, zaszkodziły obawy o gospodarkę Państwa Środka – 29 proc. zarządzających uważa, że giełda we Frankfurcie da zarobić w ciągu nadchodzących 12 miesięcy, w lipcu tego zdania było 41 proc. Największym skokiem zainteresowania mogą się pochwalić akcje hiszpańskie – 26 proc. wobec lipcowych 7 proc.