Prawo energetyczne definiuje bezpieczeństwo energetyczne jako stan gospodarki umożliwiający pokrycie bieżącego i perspektywicznego zapotrzebowania odbiorców na paliwa i energię w sposób technicznie i ekonomicznie uzasadniony, przy zachowaniu wymagań ochrony środowiska. Dziś trudno jednak znaleźć osobę, która w pełni identyfikowałaby się z tym określeniem.
Zarzutów pod tak sformułowaną definicją jest wiele. Dość często krytykowane jest stwierdzenie, że bezpieczeństwo energetyczne ma być zapewnione w sposób ekonomicznie uzasadniony. To może oznaczać dostawy w sposób opłacalny dla dostawcy lub nawet jako zapewnienie dostawcy cen ekonomicznie uzasadnionych. Inni zwracają uwagę, że zachowanie wszystkich wymagań ochrony środowiska nie zawsze jest możliwe. W wyjątkowych sytuacjach bezpieczeństwo energetyczne powinno mieć nawet pierwszeństwo przed kwestiami środowiskowymi.
W polskich warunkach kluczowe znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego mają dostawy węgla, ropy, gazu oraz energii elektrycznej. Mówiąc o nich, najczęściej zwraca się uwagę na potrzebę ich dywersyfikacji. Szczególnie dużo mówi się o zapewnieniu alternatywnych kierunków dostaw błękitnego paliwa. To w dużej mierze efekt stosunkowo często występujących przerw w transporcie surowca z Rosji lub stosowania przez Moskwę gazu jako narzędzia politycznego, mającego wymusić określone zachowania innych państw.
Sytuacja Polski pod względem dywersyfikacji dostaw gazu jest dziś o wiele lepsza niż jeszcze dwa, trzy lata temu. Od początku tego roku z kierunku zachodniego możemy importować nawet 9,7 mld m sześc. gazu rocznie. Wszystko za sprawą inwestycji na gazociągu jamalskim, który co do zasady służy do przesyłania surowca z Rosji przez terytorium Białorusi do Polski i Niemiec. Modernizacje skutkują tym, że możliwy staje się import z wykorzystaniem wirtualnego rewersu na tym rurociągu, co sprowadza się do kupowania błękitnego paliwa w Europie Zachodniej przy jednoczesnym fizycznym odbiorze zamówionych wolumenów napływających z kierunku wschodniego.