– Dla banku najważniejsze jest to, żeby miał kapitał na rozwój, żeby odgrywał taką rolę, jaką banki pocztowe odgrywają w innych krajach. Jeśli akcjonariusze zdecydowaliby się na dokapitalizowanie banku, to mógłby on rosnąć szybciej – mówi Sławomir Zawadzki, p.o. prezesa Banku Pocztowego.
Kapitał wciąż potrzebny
Bank uczestniczy w pracach nad strategią Poczty Polskiej, swojego głównego akcjonariusza, która zostanie zaprezentowana w listopadzie. Z kolei prace nad strategią dla samego Banku Pocztowego rozpoczną się na początku 2017 r. – zostanie ona zaprezentowana w połowie roku. Do tego czasu powinno się rozstrzygnąć, w jaki sposób bank pozyska kapitał na rozwój.
Czy debiut na GPW wciąż jest realny? – Wszystkie kierunki są możliwe. Sposób podwyższenia kapitału zależy od naszych akcjonariuszy. Jako zarząd jesteśmy w banku od dwóch miesięcy, potrzebujemy jeszcze trochę czasu na zapoznanie się z sytuacją – mówi Zawadzki, który w latach 1998–2001 był wiceprezesem ds. finansowych Banku Pocztowego.
Pocztowy był bardzo bliski debiutu na GPW rok temu, kiedy pod koniec września, tuż przed zatwierdzeniem prospektu emisyjnego, zdecydowano o wstrzymaniu przygotowań do oferty publicznej z powodu głębokiej przeceny banków na GPW. Zamiast tego otrzymał 60 mln zł od obecnych akcjonariuszy: Poczty Polskiej i PKO BP, mających odpowiednio 75 i 25 proc. akcji. Plan debiutu na GPW został wtedy zawieszony i nie wiadomo było, czy debiut ten jest choćby teoretycznie możliwy.
– Jesteśmy w stanie rosnąć spokojnie, organicznie, ale w razie chęci szybszego rozwoju będziemy potrzebowali wzmocnienia kapitałów. Jest kilka wariantów, nie mamy jeszcze gotowego rozwiązania. Będziemy przygotowywać strategię, w której przedstawimy akcjonariuszom nasz plan rozwoju, i zobaczymy, czy uda się ich do niego przekonać – wskazuje Zawadzki. Zaznacza, że Pocztowy nie potrzebuje akwizycji do rozwoju, bo ma do dyspozycji dużą sieć placówek Poczty Polskiej i jest w stanie we współpracy z Pocztą szybko budować własny portfel kredytowy.