Jej optymizmu nie podzielają inni specjaliści. Eksperci Danske Banku zwracają uwagę na sytuację Grecji i związaną z tym rosnącą niechęć do poszerzania strefy euro. – Niemiecki rząd oraz parlament w obecnej sytuacji mogą być przeciwne rozszerzeniu strefy euro – twierdzi Lars Christensen, ekonomista Danske Banku.

Obawy związane z zamianą estońskiej korony na euro z początkiem przyszłego roku potwierdza też ostatnia wypowiedź Olli Rehna, unijnego komisarza ds. gospodarczych i walutowych. Urzędnik zaznaczył w ubiegłym tygodniu, że wciąż nie wiadomo, jaka będzie decyzja odnośnie do przyjęcia Estonii do strefy euro. Sytuacja musi się wyklarować do lipca, kiedy to powinna zapaść ostateczna decyzja o przyjęciu – bądź nie – Estonii do eurolandu od 2011 r.

Przeszkodą w realizacji tego planu może się okazać także wzrost cen w nadbałtyckiej republice. W kwietniu inflacja w Estonii wyniosła 2,9 proc., najwięcej w ostatnich 14 miesiącach. – Na rosnące ceny na pewno zwróci uwagę Komisja Europejska, która w środę ma opublikować raport o gotowości Estończyków do przyjęcia euro – uważa Annika Lindbald z fińskiej filii banku Nordea.

Obawy ekonomistów próbuje rozwiewać Andrus Ansip, estoński premier. Jego zdaniem wejście do strefy euro w 2011 r. jest niezagrożone.