Decyzja o uruchomieniu tego skupu w ramach drugiej rundy tzw. ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE2) zapadła na posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku Fedu (FOMC) na początku listopada. Nie była ona zaskoczeniem, bo prezes Fedu Ben Bernanke już wcześniej sygnalizował takie zamiary. Mimo to od tamtego czasu Bernanke i cały Fed są ostro atakowani. Wiele osób, m.in. zagraniczni politycy, ale także część ekonomistów czy nawet przedstawicieli samego Fedu, uważa, że z QE2 wiąże się ryzyko nadmiernego osłabienia dolara i wywołania w Stanach wysokiej inflacji.

W obliczu poprawiających się danych z amerykańskiej gospodarki, m.in. wyższych od prognoz wydatków konsumpcyjnych czy stopniowej poprawy na rynku pracy, zaczęto wskazywać, że Fed powinien ograniczyć zakupy obligacji i nie wydawać na nie całej przewidzianej kwoty (zakupy mają trwać do połowy 2011 r.).

Zdaniem ekonomistów bank centralny nie podzieli jednak takiej argumentacji. – Fed musi przyjąć do wiadomości, że dane się poprawiły. Ale będzie chciał najpierw poczekać na dużo wyższe tempo wzrostu, zanim zacznie sygnalizować jakąkolwiek zmianę w swojej polityce – podkreśla Michael Gapen, ekonomista z Barclays Capital, cytowany przez portal CNN/Money.

– Fed zapewne stwierdzi, że obserwuje oznaki poprawy, ale że jest ona zbyt mała, aby uzasadniała zmianę polityki – dodaje Bernard Baumohl z Economic Outlook Group.