81 proc. udziałów RBS znajduje się w rękach brytyjskiego skarbu państwa, który uratował bank w 2008 r. przed upadkiem.
Hester był prezesem RBS od listopada 2008 r., udało mu się odnieść sukcesy w wyprowadzaniu tego pożyczkodawcy na prostą i zyskał uznanie inwestorów. Rząd postanowił wymienić go na prezesa, który skupi się na szybkiej prywatyzacji banku, czyli sprzedaży rządowych udziałów do końca 2014 r. Według nieoficjalnych informacji odwołanie Hestera było również skutkiem jego sporu z przewodniczącym RBS sir Philipem Hamptonem. Hampton chciał zmniejszyć skalę działania banku mocniej niż Hester. Wczoraj RBS potwierdził, że przeprowadzi kolejną falę zwolnień, która może dotknąć nawet 2 tys. pracowników.
Analitycy nie zostawili suchej nitki na decyzji o odwołaniu prezesa RBS wskazując na jej szkodliwość dla kursu akcji banku. - Więc Hester odchodzi zabierając ze sobą 1,2 mln funtów a podatnicy zostają z akcjami RBS tańszymi o 6,5 proc. Kto wymyślił taką kombinację? - twittował niezależny brytyjski ekonomista Shaun Richards.