Amerykanów, którzy złożyli takie wnioski, było 326 tys., o 19 tys. mniej niż tydzień wcześniej – poinformował Departament Pracy. Mediana prognoz 50 ankietowanych w tej sprawie ekonomistów wyniosła 345 tys.

Zdaniem obserwatorów przedsiębiorstwa wciąż działają przy ograniczonym zatrudnieniu, bo czekają na oznaki trwałego ożywienia popytu konsumpcyjnego. Wczorajsze dane świadczą o tym, że firmy zwalniają coraz mniej pracowników, a to zapowiada, że wzrasta ich zaufanie do gospodarki i przygotowują się do zwiększania zatrudnienia, co z kolei zachęci gospodarstwa domowe do zwiększenia wydatków, które w największym stopniu składają się na amerykański PKB.

Nastroje konsumentów już się poprawiły, i to znacząco. Indeks ich samopoczucia obliczany przez agencję Bloomberga w tygodniu zakończonym 28 lipca wzrósł z minus 27,3 pkt do minus 27 pkt, co jest jego najwyższym poziomem od stycznia 2008 r.

Rosnąca wartość nieruchomości mieszkaniowych i utrzymująca się poprawa na rynku pracy przyczyniły się do wzrostu zaufania konsumentów, a to może spowodować wzrost ich wydatków w II półroczu. Gospodarstwa domowe liczą na utrzymanie niskich kosztów kredytu.