Po raz pierwszy od połowy 2007 r. rozwinięte gospodarki – Japonia, Stany Zjednoczone i strefa euro – wspólnie bardziej przyczynią się do zwiększenia globalnego PKB wynoszącego 74 bln USD niż gospodarki wschodzące, nawet tak do niedawna dynamiczne jak Chiny, Indie i Brazylia, wynika z danych zgromadzonych przez firmę inwestycyjną Bridgewater Associates LP.
Ten zwrot może zmienić kierunki i strukturę przepływów kapitałowych na świecie i zniweczyć prognozy, które korporacje budowały na podstawie wybujałych nadziei wiązanych z emerging markets.
Wśród sił stojących za tą zmianą wymienić należy odrodzenie Japonii, która przez lata była cherlakiem światowej gospodarki. W minionym kwartale jej PKB wzrósł o 2,6 proc. To wprawdzie mniej niż 3,8 proc. w poprzednim kwartale, ale to i tak diametralna zmiana po latach stagnacji. Amerykańska gospodarka wykazuje trwały, chociaż dość niemrawy wzrost. I wreszcie dla strefy euro prognozowany jest dla minionego kwartału niewielki wzrost po rekordowo długiej recesji.
W tym samym czasie czołowe gospodarki rozwijające się – Brazylia, Rosja, Indie i Chiny – słabną i stopniowo tracą gwiazdorską pozycję z ostatnich lat.