Choć reklama okazała się falstartem wyśmianym przez media, ruch K-Mart nie był pozbawiony sensu. Najnowsze prognozy przewidują, że tempo wzrostu obrotów wielkich sklepów w sezonie świątecznym będzie wolniejsze niż w roku ubiegłym.
Według przewidywań firmy ShopperTrak z Chicago przychody handlu detalicznego w listopadzie i grudniu powinny wzrosnąć w tym roku o 2,4 proc. w porównaniu z 2012 rok. Dla porównania w ubr. obroty w sklepach zwiększyły się o 3 proc. w stosunku do 2011 r. Na wolniejsze tempo wzrostu wpłynie także kalendarz. W tym roku najgorętszy okres zakupów – czas między Świętem Dziękczynienia a Bożym Narodzeniem – liczy sobie tylko 25 dni, podczas gdy rok temu było ich aż 32, a zamiast pięciu weekendów konsumenci będą mieli tylko cztery.
Kupujący ciągle będą mieli przysłowiowego węża w kieszeni. Według założyciela ShopperTrak Billa Martina "amerykańscy konsumenci ciągle są bardzo ostrożni i wcale nie są gotowi do szastania pieniędzmi". Przed zbytnią rozrzutnością mają ich chronić wolno rosnące płace i coraz wyższe koszty utrzymania.
Ten trend potwierdzają także dane International Council of Shopping Centers, z których wynika, że sierpniowy sezon zakupów poprzedzających nowy rok szkolny także nie zachwycił. Wzrost obrotów 10 największych sieci handlowych wyniósł zaledwie 3,6 proc., podczas gdy rok wcześniej osiągnął 6 proc.
Zgodnie z prognozą ShopperTrak kupujący rzadziej będą też odwiedzać w tym roku tradycyjne sklepy. Będą za to poszukiwać i kupować towary za pośrednictwem internetu. Ruch w tradycyjnych sklepach ma zmniejszyć się o 1,4 proc. (w 2012 roku wzrósł o 2,5 proc.).