Co on pokazuje? Ano to, że dane napływające z amerykańskiej gospodarki nie spełniają oczekiwań najbardziej od ponad dwóch lat. Współgra to ze środowym komunikatem Rezerwy Federalnej sygnalizującym gotowość utrzymania stóp procentowych na niskim poziomie przez dłuższy okres zważywszy zagrożenia dla koniunktury gospodarczej wynikające z silnego dolara, dynamiki płac, czy sytuacji na rynku mieszkaniowym.

- Gorsze od spodziewanych dane powinny pomóc w kontrolowaniu rentowności - twierdzi Peter Jiolly, szef działu analiz w National Australia Bank, największego australijskiego banku pod względem wartości aktywów. Przyznaje on, że rentowności są na zaskakującym poziomie, ale pociesza, że to jeszcze nie załamanie. Rentowność 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych obniżyła się o 0,02 pkt proc. do 2,06 proc..

Niedźwiedzio nastawieni gracze oczekujący przyspieszenia tempa wzrostu PKB Stanów Zjednoczonych spowodowali spadek cen tych walorów i wzrost rentowności od styczniowego minimum na poziomie 1,64 proc.. W lutym dług USA stracił 2,1 proc. i miesiąc ten może okazać się najgorszym od pięciu lat, pokazuje indeks Bank of America Merrill Lynch.

Rentowności dziesięciolatek są wciąż poniżej średniej 3,29 proc. w okresie minionej dekady, a do końca tego roku, jak oczekuje analityk National AustraliaBank, mogą podskoczyć do 2,5 proc.

Według nowojorskiego banku Morgan Stanley Fed może podnieść stopy procentowe w ciągu około 6,5 miesiąca. Z kolei Tony Crescenzi, strateg rynkowy Pacific Investment Management, ostrzega, że amerykański bank centralny może to uczynić wcześniej. Jego zdaniem koszt kredytu może pójść w górę w czerwcu, a taki krok usprawiedliwiałaby kondycja rynku pracy, która w jego ocenie jest dobra.