W Stanach Zjednoczonych rozpoczął się sezon publikacji wyników za pierwszy kwartał. W ciągu ostatnich kilku miesięcy giełdowi analitycy, w obawie o negatywny wpływ silnego dolara oraz spowolnienie w gospodarce USA, wyraźnie obniżali prognozy zysków spółek. Będzie najgorzej od kilku lat?

Wystarczy spojrzeć na konsensus Bloomberga. Analitycy ankietowani przez agencję oceniają, że w tym kwartale zobaczymy zdecydowane pogorszenie wyników finansowych spółek wchodzących w skład indeksu S&P500. Większość analityków zakłada spadek zysków w trzech pierwszych miesiącach tego roku - średnio o 5,8 proc. (w ujęciu r/r). Dla porównania: jeszcze pod koniec grudnia oczekiwali oni wzrostu zysków o 3,6 proc. (w ujęciu r/r). Różnica wynosi aż 8,9 punktów procentowych, co oznacza, że analitycy zredukowali swoje prognozy najmocniej od czterech lat. Różnica jest bowiem największa, od IV kwartału 2010 r. wtedy prognozy zysków spadły o 11 punktów procentowych (dane Bloomberga).

Wyolbrzymione obawy?

Według Juliana Emanuela, głównego stratega ds. amerykańskiego rynku akcji w UBS obawy są mocno wyolbrzymione. W ocenie analityka sezon wynikowy nie powinien zaszkodzić koniunkturze na Wall Street ponieważ mocno obniżone prognozy zysków spółek, powinny pozwolić im na wyraźne pobicie zdołowanych oczekiwań.

- Wyniki za pierwszy kwartał powinny być wyraźne lepsze od oczekiwań - uważa Emanuel. Jego zdaniem, w najbliższym czasie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na Wall Street jest trend boczny. - Spodziewam się, że rynek będzie pozostawał w trendzie bocznym w trakcie sezonu prezentacji wyników kwartalnych – uważa ekspert. Problem, pojawi się jeśli w ciągu najbliższych dwóch miesięcy dane z gospodarki nie zaczną się poprawiać – dodaje. Ekspert zaznacza jednak, że brak poprawy danych makro nie musi spowodować załamania na Wall Street.