To szokujące wyznanie w ustach polityka, którego kraj swoje bogactwo, potęgę i zewnętrzne wpływy zawsze opierał na olbrzymich zasobach ropy naftowej.
Na konferencji w Paryżu poświęconej zmianom klimatycznym minister Naimi powiedział: – W Arabii Saudyjskiej zdajemy sobie sprawę, że w końcu nadejdzie taki dzień, kiedy nie będziemy potrzebowali paliw kopalnianych. Nie wiem kiedy – w 2040, a może w 2050 r. Dlatego królestwo zamierza się stać globalną potęgą w energii słonecznej i wiatrowej i zacząć eksportować prąd zamiast ropy.
Arabia Saudyjska zużywa ponad jedną czwartą wydobywanej tam ropy. Citigroup już w 2012 r. prognozował, że jeśli zużycie ropy będzie tam rosło tak szybko jak dotychczas, to do 2030 r. kraj stanie się importerem netto ropy. Na szczęście ani słońca, ani wiatru na pustyni też nie brakuje.