Rosyjski indeks RTS spadał wówczas o ponad 1 proc. Baryłka ropy gatunku Brent staniała do 28 USD, najniższego poziomu od 2003 r., by po południu lekko się odbić do 29 USD. W ten sposób rynek reagował na zniesienie sankcji naftowych nałożonych na Iran. Władze irańskie zapowiadały wcześniej, że w jakiś czas po zniesieniu sankcji będą mogły zwiększyć wydobycie ropy o 500 tys. baryłek dziennie.
– Spadające ceny ropy wprowadziły pod koniec tygodnia sporą niepewność na rynkach, przez co inwestorzy mniej skorzy do ryzyka powstrzymują się od otwierania pozycji i zamykają już te otwarte. Zniesienie sankcji w Iranie i powrót tego kraju do grona eksporterów zwiększa podaż surowca i pogarsza perspektywy dla cen ropy – twierdzi Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji w CMC Markets.
Poniedziałkowa reakcja na zniesienie sankcji sama w sobie była jednak bardzo umiarkowana. Po części dlatego, że inwestorzy od wielu miesięcy spodziewali się powrotu irańskiej ropy na rynek. Spokój mógł być również skutkiem tego, że amerykańskie rynki nie pracowały, gdyż w poniedziałek obchodzony był Dzień Martina Luthera Kinga. Analitycy wskazują jednak, że kwestia irańskiej ropy, wraz z obawami o chińską gospodarkę, może jeszcze doprowadzić do dalszej przeceny surowcowej.
– Na rynku, gdzie podaż jest nadmierna, fundamenty schodzą na dalszy plan, więc by ceny znalazły dno, potrzeba, by nastroje inwestorów naprawdę się ustabilizowały – uważa Daniel Hynes, analityk z banku ANZ.
W takich warunkach spadek cen ropy naftowej do poziomu 20 USD za baryłkę nie wydaje się już alarmistycznym scenariuszem, zwłaszcza że niektórzy producenci sprzedają ropę po cenie o wiele niższej. Dotyczy to gorszych jakościowo gatunków surowca – ciężkiej, trudniejszej w rafinacji ropy. Kanadyjska ciężka ropa gatunku Western Canadian Select jest już sprzedawana za mniej niż 15 USD za baryłkę, a ciężką ropę z Meksyku sprzedaje się już za 12 USD za baryłkę.