Już ponad 700 lodziarni we Włoszech serwuje lody na bazie baobabu (w reszcie Starego Kontynentu – 200), a ściślej – jego owocu, trzy–cztery razy większego od orzecha kokosowego. Prawdę mówiąc nie służą one nadawaniu smaku lodom, tylko poprawie konsystencji – zagęszczeniu. Dlaczego akurat baobab? – Bo jest naturalny, nie wywołuje alergii, nie zawiera glutenu i uwydatnia smak lodów, dzięki czemu nie trzeba używać chemicznych wzmacniaczy – wymienia Sergio Priotti, cukiernik z Bagnolo Piemonte (niedaleko Cuneo), który opatentował już sześć rodzajów słodyczy na bazie baobabu. Między innymi dzięki niemu Włochy mają szansę stać się światowym potentatem w spożywczym wykorzystywaniu tego drzewa – owoce zbierane w Senegalu wstępnej obróbce poddaje firma BFCS z Mantui, importuje je spółka Essenza z Modeny, która właśnie finalizuje rozmowy w sprawie eksportu swoich produktów do USA. W dwa miesiące firma przerabia na proszek 700 kg owoców baobabu. Essenza sprzedaje proszek wzbogacony dodatkowymi, naturalnymi składnikami odżywczymi w 5-gramowych dawkach, które wystarczą do produkcji kilograma lodów.