Jeszcze kilka tygodni temu przedstawiciele FOMC, decyzyjnego organu Rezerwy Federalnej, sugerowali, że podwyżka stóp w czerwcu jest możliwa. Inwestorzy nigdy w to do końca nie uwierzyli, głównie ze względu na to, że w tym miesiącu odbędzie się referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej. Decydenci z Fedu wydarzenia, które mogą skutkować wstrząsami na rynkach, zwykle woleli przeczekać. Stąd w kontraktach terminowych na główną stopę procentową Fedu prawdopodobieństwo jej wzrostu na środowym posiedzeniu wyceniane było maksymalnie na 34 proc. (pod koniec maja).
Do zera spadło po opublikowanych na początku czerwca bardzo słabych danych z amerykańskiego rynku pracy, o którego kondycję Fed musi się troszczyć w ramach swojego mandatu.
Obecnie inwestorzy z rynku terminowego spodziewają się podwyżki stóp dopiero w styczniu 2017 r. Ekonomiści są innego zdania. Według nich drugi krok na drodze do normalizacji polityki pieniężnej (pierwszym była podwyżka stóp z grudnia ub.r.) FOMC wykona w III kwartale, najprawdopodobniej we wrześniu, ale lipiec też wchodzi w grę.