Gra przeciwko chińskiej firmie deweloperskiej Evergrande Group, notowanej w Hongkongu, kosztuje śmiałków coraz więcej, zauważa Bloomberg. Od stycznia ponad pięciokrotnie wzrosły koszty inwestorów pożyczających jej walory by następnie je szybko sprzedać a później odkupić po niższej cenie i zarobić na różnicy kursu.
Dodatkowo sytuacja grających na krótko skomplikowała się pod koniec marca, kiedy Evergrande Group zaczęła skupować swoje papiery, a ich kurs poszybował. Od początku roku akcje tej firmy podrożały o ponad 200 proc., a w miniony poniedziałek zyskały prawie 23 proc.
Cenę walorów windowała perspektywa pozyskania pieniędzy od inwestorów strategicznych przed planowanym wejściem na giełdę w Chinach kontynentalnych, a także spekulacje na temat korzyści dewelopera z rosnącej sprzedaży domów w mniejszych miastach. Państwa Środka.
Dzisiaj Evergrande Group ujawniła, iż ze sprzedaży akcji spółki zależnej działającej na rynku mieszkaniowym uzyskała równowartość 5,8 miliarda dolarów. Analitycy spodziewali się mniejszej kwoty.
W ostatniej rundzie finansowania Evergrande Group niemałą rolę odegrały publiczne pieniądze. Jak ostrzega Bloomberg, grający na krótko przeciwko chińskim spółkom, państwowym czy prywatnym, muszą się mieć na baczności, gdyż „widmo państwa nigdy nie jest zbyt daleko".