Europejski wskaźnik nastrojów (ESI), obliczany przez Komisję Europejską dla każdego z państw członkowskich UE na podstawie ankiety wśród gospodarstw domowych i menedżerów przedsiębiorstw, spadł w czerwcu w strefie euro do 103,3 pkt ze 105,2 pkt w maju. To najniższy odczyt od sierpnia 2016 r.
W maju ESI w strefie euro wzrósł po raz pierwszy od roku, co sugerowało, że gospodarka Eurolandu przestaje hamować. Ten wniosek potwierdzał PMI, inny ankietowy wskaźnik koniunktury, który wzrósł zarówno w maju, jak i w czerwcu. Wyraźna zniżka ESI zaburza jednak ten obraz.
W ocenie Jacka Allena-Reynoldsa, ekonomisty z Capital Economics, w II kwartale gospodarka strefy euro urosła o 0,2 proc. Tak wolno rozwijała się już w III i IV kwartale ub.r., ale w I kwartale niespodziewanie powiększyła się o 0,4 proc.
Źródłem czerwcowej zniżki ESI jest przede wszystkim załamanie nastrojów w przemyśle, które są obecnie najsłabsze od września 2013 r., gdy strefa euro dopiero otrząsała się z kryzysu zadłużenia. To z kolei pokłosie sytuacji nad Renem, gdzie przemysł od połowy ub.r. jest w zapaści w związku ze spowolnieniem w globalnym handlu, na które nałożyły się jeszcze przejściowe problemy w niektórych branżach. W samych Niemczech ESI spadł w czerwcu do najniższego od lipca 2013 r. poziomu 102,6 pkt, ze 105,5 pkt w maju.
Słaba koniunktura w przemyśle strefy euro wpływa negatywnie na nastroje polskich firm przemysłowych. Według ESI, są one w czerwcu najsłabsze od maja 2017 r. Cały wskaźnik wzrósł jednak do 103 pkt, w porównaniu z 101,1 pkt w poprzednich dwóch miesiącach. To przede wszystkim efekt znaczącej poprawy nastrojów konsumentów. Są one niemal tak dobre, jak w marcu, gdy z kolei były najlepsze od co najmniej 2001 r. Można to wiązać z dobrą koniunkturą na rynku pracy oraz hojną polityką socjalną.