Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie nie przyniosła przełomu, ale też i nikt tego raczej nie oczekiwał. Na rynku daje się wyczuć atmosferę wakacyjną, która objawia się mniejszą zmiennością i niższą aktywnością inwestorów. Wtorkowa sesja w ten scenariusz wpisała się idealnie.

Już pierwsze fragmenty notowań wskazywały, że nasze indeksy będą miały problem z wykonaniem jakiegoś większego ruchu. Kolejne godziny handlu potwierdzały jedynie to przypuszczenia. Co prawda WIG20 raz zyskiwał, a raz tracił na wartości ale nie były to jakieś znaczące ruchy, które mogłyby wnieść coś nowego do rynkowej układanki. Z drugiej jednak strony warto też i docenić nasz rynek. O ile bowiem inne europejskie indeksy początkowo też miały problem z obraniem kierunku, tak w drugiej części dnia na dobre zagościły tam kolor czerwony. Niemiecki DAX czy też francuski CAC40 traciły nawet ponad 1 proc. To kontrastowało też z początkiem notowań na Wall Street, gdzie nieśmiało, ale jednak przebijał się kolor zielony.

U nas to byki ostatecznie wyszły z pojedynku zwycięsko. WIG20 urósł 0,2 proc. Nie jest to być może nadzwyczajne osiągnięcie, ale biorąc pod uwagę to co działo się w Europie trzeba na ten wynik spojrzeć też nieco bardziej przychylnie. Dopiero kolejne sesje zweryfikują czy nasza siła nie była jednak nieco na wyrost.

Bitcoin walczy o wzrosty

Niewielkie zmiany notowały dzisiaj też inne aktywa. Nieznacznie na wartości traciło m.in. złoto, które po południu cofnęło się w okolice 2350 USD za uncję.  O wzrosty i przerwanie spadków walczył bitcoin. Po południu rósł on o około 1 proc., chociaż w ciągu dnia zwyżka przekraczała 2 proc. Na razie bitcoin utrzymuje się powyżej 57 tys. USD.