Jeśli przyjrzeć się bliżej, to rzeczywiście za ostatnie rekordowe wzrosty amerykańskich indeksów odpowiadało szersze grono spółek, nie sama „Magnificent 7”. Dzięki temu, pomimo spadków części firm o dużej wadze w indeksie S&P 500, jak Apple bądź Tesla, indeksowi w dalszym ciągu udawało się osiągać nowe maksima. Jeśli spojrzymy na wyniki indeksu S&P 500 o równych wagach zauważymy, że prawie 20% spółek znajduje się na rocznych maksimach, co jest najwyższym wynikiem w ostatnich trzech latach. Widoczne jest, że inwestorzy uznali, że zarówno w samej gospodarce, jak i w polityce monetarnej Fedu wszystko co najgorsze już za nami.
Bardziej demokratyczne, głębsze wzrosty na rynku mają jedną podstawową korzyść dla inwestorów. Dość skutecznie mitygują ryzyko nagłej rynkowej korekty w momencie, gdy trend związany ze spółkami IT, w szczególności operującymi w temacie sztucznej inteligencji, miałby się odwrócić.
W sytuacje obaw o twarde lądowanie gospodarki i rosnącego kosztu pieniądza słabe wyniki mniejszych spółek nie powinny dziwić. Za wzrostami dużych spółek, poza entuzjazmem związanych z SI, stały mniejsze obawy o kondycje finansową tych przedsiębiorstw biorąc pod uwagę rosnące koszty finansowania.
Obecnie scenariusz, w którym Fed w dalszym ciągu miałby podwyższać stopy nie jest rozważany. Patrząc na ostatnie posiedzenie Fedu, podczas którego utrzymano stanowisko z grudnia o trzech obniżkach stóp w tym roku, otoczenie z punktu widzenia polityki monetarnej powinno być w dalszym ciągu sprzyjające. Jeśli nie nastąpi jakieś gwałtowne załamanie warunków gospodarczych, spowodowane zbyt konserwatywną polityką Fedu bądź też wpływem czynników zewnętrznych, można oczekiwać, że trend w poprawie wyników mniejszych spółek, zarówno zagregowanych w indeksie S&P 500, jak i Russell 2000 zostanie utrzymany. Tym samym, biorąc pod uwagę rynkowe wyceny największych firm IT, to mniejsze spółki mogą oferować lepszą względną stopę zwrotu w najbliższych 12 miesiącach, oczywiście kosztem większego ryzyka inwestycyjnego.
Nasuwają dodatkowe wnioski. Względna przewaga mniejszych spółek patrząc za ostatnie 20 lat na rynkach jest powrotem do rynkowej normalności, której nie widzieliśmy od ostatnich pięciu latach. Warto jednak mieć z tyłu głowy, że głęboka hossa oznacza jej zaawansowany poziom, co rodzi ryzyko większej korekty rynkowej. Nie będzie to jednak problem najbliższych 2- 3 kwartałów.