DJIA skończył tydzień zwyżką o 0,62 procent, gdy Nasdaq Composite spadł o 1,9 procent przy cofnięciu indeksu S&P500 o 0,31 procent. Wyniki indeksów – może z wyjątkiem Nasdaqa Composite – nie dają sprowadzić się do wspólnego mianownika i wskazują na dawkę szumu, w kontekście którego operowały giełdy w drugim tygodniu sierpnia. Ciekawostką jest, iż zachowanie rynków wpisuje się w oczekiwaną postawę giełd w miesiącu, który generalnie charakteryzuje się niskimi, wakacyjnymi wolumenami, a w przeszłości standardowo bywał raczej słaby na tle innych miesięcy roku. W obecnym przypadku korektę wzmacniają mocne zwyżki w czerwcu i lipcu, które zwyczajnie zachęcają do realizacji zysków i poddania się presji ze strony anomalii kalendarzowej oraz przygotowania portfeli pod kolejny ważny okres, którym będzie zapewne finałowy kwartał 2023 i generalnie wzrostowa końcówka roku. Sumując, rynki mają za sobą kolejny tydzień gry w cieniu oczekiwanej i prognozowanej sierpniowej korekty.
Brak zaskoczenia ze strony rynków nie zmienia faktu, iż tydzień przyniósł ważne odczyty makro, z których na plan pierwszy wybiły się amerykańskie publikacje wskaźników inflacji. Generalnie CPI i PPI wpisały się w oczekiwania lub tylko nieznacznie minęły z prognozami, ale w każdym przypadku wzmocniły dyskusję o zachowaniu cen w drugiej połowie roku. Dane lipcowe jawią się jako ostrzeżenie, iż trendy spadku inflacji mogą być zagrożone, a polityka Fed mniej jednokierunkowa niż nadzieje inwestorów. Na chwilę obecną niewielu prognozuje powrót Rezerwy Federalnej do podwyżek ceny kredytu – członkowie FOMC też zdają się skłaniać do scenariusza, w którym inflacja będzie obniżała się dzięki odłożonym w czasie efektom już podjętych działań – ale inwestorom starczy powrót pytań o politykę Fed, by pojawiły się wątpliwości, co do granego dziś na giełdach scenariusza miękkiego lądowania. Inaczej mówiąc odczyty inflacji nie wnoszą zmian w dziś rysującej się przyszłości polityki Fed, ale przy ewentualnym odbiciu otworzą dyskusję o konieczności osłabienia gospodarki i rynku pracy na potrzeby sprowadzenia inflacji do celu. W praktyce mowa będzie o przymusie wywołania recesji przez Fed, której rynki nie mają w cenach i którą musiałyby zacząć wyceniać.
W zarysowanym układzie sił należy oczekiwać, iż bliska przyszłość będzie zbliżona na giełdach do zakończonego tygodnia, ale średniookresowy obraz jest stale pozytywny. W istocie obserwowane w ostatnich tygodniach przesunięcie kapitałów w stronę większej ilości spółek przy korekcie gigantów technologicznych z USA jest sygnałem zdrowienia rynku i krzepnięcia hossy po wyrysowaniu dna bessy jesienią zeszłego roku. Na rynkach stale jest wiele sektorów, które nie uczestniczyły w hossie, więc nie brakuje przestrzeni do jej poszerzenia, ale to raczej scenariusz średniookresowy i oparty o założenie, że Fed nie wróci do podwyżek ceny kredytu. Niemniej, na dziś strategią bazową pozostaje szukanie swojej szansy na korektach i brak pogoni za zwyżkami z założeniem, iż w finale roku i w perspektywie kolejnych 12 miesięcy ceny będą wyższe od szczytowych w 2023 roku. Inaczej mówiąc strategia kupowania korekt jawi się ciągle jako atrakcyjna. W tym układzie większa zmienność i pogłębienie spadków nie będą problemami, tylko uatrakcyjnieniem poziomów wejścia dla graczy, którzy zostali zaskoczeni skalą wzrostów październik-lipiec lub szukają okazji do poszerzenia zaangażowania na rynkach rozwiniętych.
Adam Stańczak
Analityk