Warszawa, po dniu przerwy, piątek zakończyła wzrostami wszystkich głównych indeksów. Liderem był WIG20, który zyskał 0,7 proc., przekraczając na zamknięciu 2050 pkt. Przez tydzień zyskał 1,6 proc. Pomagał rynek amerykański, który (S&P 500) wszedł w okres hossy. GPW była druga pod względem zwyżek po Turcji. Obroty na całym parkiecie doszły do niemal 1,1 mld zł. Tymczasem Londyn, Frankfurt i Paryż jednak spadały.
W Nowym Jorku S&P 500 zyskał przed weekendem 0,1 proc., a Nasdaq Composite 0,2 proc. A dziś w Tokio Nikkei 225 zyskał 0,5 proc.
Praga w tyle
Piotr Neidek, BM mBanku
Podczas piątkowej sesji na europejskich parkietach, najsłabszym indeksem okazał się czeski PX. Giełda w Pradze już trzeci tydzień z rzędu zanotowała słabszy okres. Z drugiej strony benchmark ten uformował prawe ramię formacji oG&R. Jest to struktura zachęcająca do wzrostów. Na korzyść byków przemawia fakt, że czerwcowe minimum pokrywa się z marcową podłogą. To sprawia, że pojawiła się szansa na uformowanie podwójnego dna. Na podium pośród najsłabszych europejskich indeksów uplasowały się szwajcarski SMI (-0,5%) oraz indeks giełdy w Londynie FTSE 100 (-0,5%). We Frankfurcie niedźwiedziom udało się urwać trochę punktów, ale zbicie niemieckiego indeksu DAX o 40 oczek trudno uznać za przełomowy wyczyn. Kolejną sesję z rzędu na Deutsche Boerse nic się nie dzieje, co zachęciłoby którąkolwiek ze stron do bardziej agresywnego zachowania.
Ostatnia sesja na Wall Street zakończyła się wzrostem indeksu szerokiego rynku S&P 500 o 0,1%. Wprawdzie finisz wypadł na plusie, jednakże końcówka dnia okazała się niższa niż otwarcie. Dodatkowo większość wypracowanej w ciągu sesji przewagi stopniała na koniec dnia. Na dziennym wykresie pojawiła się świeczka, której wydźwięk nie do końca jest pozytywny. Z podręcznikowego punktu widzenia nie jest to czysta formacja spadającej gwiazdy. Jednakże jej długi, górny cień oraz niewielki, czarny korpus sprawiają, że niedźwiedzie mogą czuć się wywołane do tablicy. Tym bardziej, że indeks przebywa na wysokości zniesienia Fibonacciego 61,8% poprzedniej bessy. Z podobnym oporem walczy Nasdaq 100, który cały tydzień zakończył pod kreską. Ciekawie wygląda trzecia linia amerykańskiego parkietu. Russell 2000, po pięciu dniach zmagań, ponownie może pochwalić się dodatnim wynikiem. Do strefy oporu 2000 punktów pozostało jeszcze sporo miejsca i za wcześnie jest na to, aby mówić o długoterminowym przełomie. Problemy inwestorów widać na rynku kryptowalut. W weekend ich wycena mocno spadła. Bitcoin ponownie jest kwotowany poniżej 26000 dolarów. Natomiast ethereum przełamało lokalne wsparcia i jest najniżej notowane od marca 2023 r.