W koszyku blue chipów przeceniły się najważniejszych spółki, a standardem były spadki od 2 do 5 procent. Słabo zaprezentowały się sektory bankowy, energetyczny, paliwowy i wydobywczy, których indeksy straciły po przeszło 2 procent. Szukający przyczyny awersji do ryzyka można przywołać umocnienie dolara i osłabienie złotego, wzrost zaniepokojenia inwestorów perspektywami gospodarki tureckiej, doniesienia z wojny rosyjsko-ukraińskiej i wreszcie zbliżający się wyrok TSUE, który kładzie się cieniem na sektorze bankowym na GPW, ale patrząc na obrót trudno dostrzec naprawdę poważnie zaniepokojenie graczy układem wokół GPW. Do finałowych minut sesji licznik obrotu w WIG20 pokazywał mniej niż 700 mln złotych, z czego blisko 150 mln złotych przypadło na spółkę PKN Orlen. W finale licznik indeksu blue chipów pokazał 778 mln złotych – przy 162 mln zagranych na PKN Orlen - co też trudno uznać za potwierdzenie mocnej przeceny. Niemniej, rynek był czytelnie słabszy od rynków bazowych, gdzie DAX szukał zwyżki, a Wall Street stale grała w modelu znanym z ostatnich tygodni, szukając zwyżek w gronie spółek technologicznych i stabilizacji w innych sektorach. Sesja może jawić się jako ostrzeżenie, iż rynek zrywa korelację ze światem, ale patrząc na program tygodnia, w którym centralnym punktem są pierwsze sesje czerwca przynoszące odczyty indeksów PMI i dane z rynku pracy w USA, trudno oczekiwać szukania swojej ścieżki przez GPW. Technicznie patrząc sesje można uznać za kontrę podaży po próbie wygaszenia korekty, ale też jako dzień podtrzymania zawieszenia na poziomach znanych z poprzedniego tygodnia, który skończył się sygnałem, iż WIG20 stale operuje w konsolidacji pod szczytem hossy.
Adam Stańczak
Analityk
DM BOŚ Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.