Nastroje na rynkach pozostają mieszane, a główne indeksy pozostają cały czas w trendzie bocznym w oczekiwaniu na rozwój rozmów dotyczących podniesienia limitu zadłużenia w USA. Z tego powodu Joe Biden odwołał zaplanowaną w przyszłym tygodniu podróż do Azji. Miała ona odbyć się w czasie tuż przed możliwym wyczerpaniem się środków w budżecie. W przeszłości Kongres podnosił już limit zadłużenia 78 razy i z reguły porozumienie miało miejsce tuż przed upływem czasu. Republikanie, którzy posiadają większość z Izbie Reprezentantów, chcą zgodzić się na to tylko pod warunkiem ograniczenia wydatków. Rynek zakłada, że podobnie jak to miało miejsce w przeszłości, tak i tym razem strony dojdą do porozumienia rzutem na taśmę w ostatniej chwili i uda się uniknąć niewypłacalności. Dopóki istnieje takie przekonanie, negatywy efekt przedłużających się negocjacji na rynek będzie ograniczony. Potencjalne osiągnięcie porozumienia może też dodać paliwa do wzrostów na rynkach.
Opublikowane wczoraj kwietniowe dane z USA miały mieszany wydźwięk. Sprzedaż detaliczna zaskoczyła po niższej stronie, podczas gdy produkcja przemysłowa okazała się być powyżej prognoz. Mimo to dolar kontynuuje swój rajd, a notowania EURUSD spadają w okolice 1.08. Amerykańska waluta jest na 5-tygodniowych maksimach. Złoty tylko nieznacznie z tego powodu traci, a kurs EURPLNa jest już poniżej 4.50. USDPLN pozostaje stabilny w pobliżu 4.15. W gronie g10 silniejszy od dolara jest tylko NZD. W ogonie są waluty skandynawskie na czele z koroną norweską.
Pogarszające się dane z realnej gospodarki powolnie spychają notowania ropy na niższe poziomy. Aprecjacja dolara ciąży natomiast mocno cenom złota, które nurkują poniżej 2000 dolarów za uncję.