Widoczna jest lekka presja podaży i chęć większej korekty w trendzie wzrostowym, który trwa od października 2022 r. W praktyce trudno jednak mówić o wyraźnym podbiciu układów risk-off, pomimo dalszego wzrostu rentowności długu. Krótkoterminowo większość decydujących „kart” została na rynkach rozdana, a inwestorzy skupiają się obecnie na publikacjach makro. Seria lepszych wskazań gospodarczych, np. z USA, podbija scenariusz miękkiego lądowania globalnej gospodarki. Oznacza jednak również, iż sam szczyt poziomu stóp procentowych wypaść może wyżej, a ewentualne obniżki zostają odsunięte w czasie. Przypomnieć należy, że to właśnie zmiana reżimu stóp procentowych (a więc również wymaganej stopy zwrotu/premii za ryzyko w modelach) tłumaczyła spadki z 2022 r. Im dalej w czasie odsuwamy scenariusz obniżek stóp, tym gorzej dla bardziej ryzykownych aktywów, takich jak waluty EM czy akcje. W ujęciu FX nie dzieje się zbyt wiele – eurodolar odbija po teście 1,05 USD na bazie założenia, iż EBC może docelowo podwyższyć stopy do 4 proc. po ostatnich zwyżkach inflacji. W przypadku Fedu zaczynają pojawiać się opinie sugerujące docelowy poziom stóp w okolicach 6 proc. Pozostajemy więc w cyklu zacieśniania. Cykl ten nie dotyczy w większym stopniu RPP, która mimo deklaracji o „pauzie” najpewniej zakończyła podwyżki. Złoty wrócił w okolice 4,70 za euro.