Pierwszy raz od pięciu sesji WIG20 zyskał na wartości i wzrósł o 1,55 procent przy zwyżce indeksu szerokiego rynku WIG o 1,32 procent. W koszyku WIG20 wzrosty zanotowało 75 procent spółek, gdy na całym rynku zwyżki zanotowało 49 procent walorów przy 34 procent przecenionych i 17 procent bez zmian. Odbicie zostało w największym stopniu zbudowane na presji wzrostowej z giełd bazowych, ale bykom pomagało też umocnienie złotego, osłabienie dolara i lepsza postawa słabego ostatnio sektora bankowego, którego indeks WIG-Banki zyskał dziś 1,26 procent. Nieco mniej optymistycznie wyglądał obrót, który nie wskazuje na wejście do gry dużych kapitałów. Niemniej, sesja ma również swój kontekst techniczny, którym jest odbicie się WIG20 od strefy wsparcia w rejonie 1800-1785 pkt., gdzie należało oczekiwać kontry byków w korekcie zbliżającej się do 9 procent. Wspomniany obrót nie wskazuje, iż w rejonie ważnego poziomu technicznego doszło do silnego zwarcia podaży z popytem, ale sygnału starczyło do zachęcenia łapaczy dołków liczących na wyczerpanie korekty. Dzięki zmiennej technicznej rynek zdawał się ignorować słabość Wall Street po porannych wzrostach. Niestety, w piątek trudno liczyć na uwolnienie się rynku od korelacji ze światem. Sesja piątkowa przyniesie drugą, najważniejszą publikację tygodnia – odczyt wskaźnika inflacji PCE z USA – którą wszystkie rynki będą interpretowały w kontekście przyszłej polityki amerykańskiego banku centralnego i reakcje świata na ważne dane będą zwyczajnie trudne do zignorowania przez Warszawę.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.